Prof. Marek Safjan o aferze taśmowej, tajemnicy dziennikarskiej i wizerunku Polski w Europie
Janina Paradowska: – Wpadł pan do Polski na jeden dzień i od razu w oko cyklonu. Jak pan ten cyklon rozumie?
Prof. Marek Safjan: – Jestem – jak każdy z nas – bardzo zaniepokojony. Uważam, że jesteśmy w bardzo trudnym momencie. Mam jednak wrażenie, że ciągle zapominamy, iż Polska jest krajem o ustabilizowanej demokracji, w którym działają wszystkie procedury i instytucje, jesteśmy bardzo wysoko oceniani na forum europejskim. Nie mamy świadomości, że po 25 latach od upadku komunizmu Polska zajmuje wśród krajów Unii Europejskiej poważne miejsce – poważnego partnera, z którym się wszyscy liczą, gdzie mamy do czynienia z jakością życia demokratycznego porównywaną z ustabilizowanymi demokracjami. Patrzę na to z pewnego dystansu, przyjeżdżam tutaj dość rzadko i jestem zaniepokojony, gdy widzę poziom w gruncie rzeczy nieodpowiedzialności, jeśli chodzi o oceny na temat naszej rzeczywistości. Dziś, nagle, z powodów publikacji z podsłuchanych nielegalnie rozmów wywraca się świat do góry nogami i próbuje się twierdzić, że Polska się zawaliła i praktycznie nie istnieje. To mnie w najwyższym stopniu niepokoi. Brak jest dystansu, pewnej wstrzemięźliwości i brak pamięci, że mamy do czynienia z nagraniami, które są nielegalne i dotyczą rozmów prywatnych, które zawierają wątki być może spreparowane, wyrwane z kontekstu. Nikt nie jest w stanie tego powiedzieć, jak te rozmowy się w rzeczywistości odbywały. W związku z tym powinniśmy zaaplikować sobie znacznie więcej dystansu i racjonalności w ocenie.
Jestem sędzią z długim stażem w Trybunale Konstytucyjnym i zastanawiałem się przez chwilę, co by się stało, gdyby nielegalnie zaczęto podsłuchiwać sędziów Trybunału, toczone poza oficjalnym dyskursem, z którym każdy może zapoznać się w sali rozpraw.