Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Kraj

Ucho od śledzia

Restauracje wysokiego ryzyka – tam spotykali się politycy z afery taśmowej

Restauracja Sowa & Przyjaciele zyskała sławę, ale czy teraz zyska nowych klientów? Restauracja Sowa & Przyjaciele zyskała sławę, ale czy teraz zyska nowych klientów? Krystian Maj / Forum
Romans polityków z ekskluzywnym restauratorstwem okazał się związkiem tragicznym. Kiedy już nauczyli się jeść dwoma nożami i widelcami, to branża wbiła im nóż w plecy.
Pałacyk Sobańskich, gdzie mieści się restauracja Amber Room, to siedziba Klubu Polskiej Rady Biznesu i miejsce licznych biznesowych spotkań.Karol Serewis/East News Pałacyk Sobańskich, gdzie mieści się restauracja Amber Room, to siedziba Klubu Polskiej Rady Biznesu i miejsce licznych biznesowych spotkań.

Restauracja Sowa & Przyjaciele, ostatnio bardziej znana jako Polskie Nagrania, wyznacza peryferia warszawskiej gastronomii. Peryferia w sensie dosłownym, bo trend jest taki, żeby otwierać lokale w centrum. Sowa i tajemniczy przyjaciele wykalkulowali, że będą odwracać trendy. Położona na Czerniakowie restauracja przyciągać miała nie bliskością, ale intymnością i bezpieczeństwem. Lokal jest tak zaaranżowany, że główna sala dla gości wydaje się tylko przystawką dla czterech vip roomów, czyli samodzielnych bytów restauracyjnych, z których dwa są na głębokim zapleczu, a jeden w piwnicy. Oddzielne wejście, zero kontaktu ze zwykłymi gośćmi restauracji i zaufana obsługa miały dawać vipom poczucie pełnego bezpieczeństwa. No i dawały. Co słychać na ujawnionych nagraniach.

W sobotę po południu pierwsi dziennikarze już stali pod lokalem. Tego dnia w restauracji odbyły się jeszcze, zaplanowane wcześniej, 50 urodziny Roberta Oliwy, męża byłej prezes Polskiego Górnictwa Naftowego i Gazownictwa (PGNiG). Impreza z tych bardziej zapamiętanych niż udanych. W charakterze niespodzianki pojawili się agenci ABW. W lokalu jeszcze na parę dni pozostał porzucony piękny skuter Vespa, prezent dla jubilata.

W niedzielę już trzeba było zapalać światło na sali, bo okna przesłonięto drewnianą aranżacją, żeby klientów nie peszyły kamery. A w poniedziałek prokuratura zatrzymała, a następnie postawiła dwa zarzuty związane z nielegalnymi podsłuchami Łukaszowi N., który obsługiwał vip roomy u Sowy. Można uznać, że po aresztowaniu menedżera Robert Sowa miał prawo poczuć się oszukany, a nawet ugotowany.

Polityka 26.2014 (2964) z dnia 24.06.2014; Temat tygodnia; s. 16
Oryginalny tytuł tekstu: "Ucho od śledzia"
Reklama