Złożenie wniosku o wotum zaufania premier tłumaczył tak: – Od jutra w Brukseli muszę mieć pewność, że dysponuję większością, która pozwala mi kontynuować pracę w parlamencie i rządzie jako szefa rządu i koalicji większościowej. Bez tego mandatu, który Sejm ma prawo podtrzymać albo odebrać, nie będę skuteczny. Bez tego mandatu rządu nie będzie.
Swoje środowe wystąpienie przed Sejmem, w którym tłumaczył się z afery taśmowej, Donald Tusk zaczął od przeprosin pod adresem opinii publicznej za „bulwersujące, momentami skandaliczne, zachowania, język, niestosowne słowa”, jakie zostały nagrane w czasie nielegalnego podsłuchiwania urzędników państwowych.
Donald Tusk mówił również, że kryzys polityczny, z jakim mamy do czynienia, wywołany został przez przestępstwo. Donald Tusk stwierdził, że choć nie należy lekceważyć lekcji płynącej z nagrań, to problem polityczny polega na tym, że „grupa przestępców pozwoliła sobie na nielegalne nagrywanie i podsłuchiwanie, a następnie publikowanie materiałów, które doprowadzają do takiego wstrząsu, jakiego jesteśmy uczestnikami i świadkami”.
Zdaniem premiera ujawnienie „najbardziej intymnych, służbowych i prywatnych rozmów i spotkań” daje wszystkim obywatelom gwarancję, że sprawa „nie może być poufną, bo stała się publiczną od pierwszych godzin jej zaistnienia”.
Zdaniem premiera „informacje po pierwszych zatrzymaniach wskazują jednoznacznie, że osoby podsłuchujące mogły kierować się złymi intencjami”. – Mamy do czynienia z ludźmi, których intencje biznesowe i polityczne wydają się dziś oczywiste. Chcę podkreślić, że tych wątków w przyszłości może pojawić się więcej – mówił premier.