Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Kraj

Profesor się myli

Szpital zarządzany przez prof. Chazana ukarany

Prof. Bogdan Chazan Prof. Bogdan Chazan Michał Rozbicki / Newspix.pl
Krajowy Konsultant w dziedzinie ginekologii i położnictwa, prof. Stanisław Radowicki, uznał, że w szpitalu kierowanym przez prof. Chazana doszło do złamania prawa. Kara – 70 tys. złotych.

Gdy przeprowadzając niedawno wywiad z prof. Bogdanem Chazanem, zasugerowałam, że odmawiając pacjentce wskazania miejsca, gdzie może przeprowadzić legalną aborcję, złamał prawo, był bardzo oburzony. Uznał, że go obrażam i groził natychmiastowym przerwaniem rozmowy. Twierdził także, że kobiety w Polsce w żadnym przypadku nie mają prawa do legalnej aborcji, a ustawa wymienia jedynie przypadki, w których lekarz dokonujący zabiegu nie będzie ukarany.

Na szczęście jednak nie wszystko jeszcze stanęło u nas na głowie i kolejny pokontrolny raport w Szpitalu Specjalistycznym im. Świętej Rodziny dobitnie stwierdza, że prof. Chazan się myli. Krajowy Konsultant w dziedzinie ginekologii i położnictwa, prof. Stanisław Radowicki, uznał, że w szpitalu kierowanym przez prof. Chazana doszło do złamania prawa. Nie zaproponowano pacjentce badań prenatalnych, odraczano termin konsultacji tak, że przeprowadzenie legalnego zabiegu stało się niemożliwe, odmówiono jej wskazania miejsca, gdzie mogłaby mu sie poddać. Mocno zabrzmiały słowa ministra zdrowia Bartosza Arłukowicza, że klauzula sumienia dotyczy tylko i wyłącznie lekarzy, a nie – jak chce prof. Chazan – całych szpitali. NFZ nałożył na szpital Świętej Rodziny karę w wysokości 70 tys. zł za niezrealizowanie kontraktu.

O tym, że doszło tam do złamania prawa, mówi także raport pokontrolny Rzecznika Praw Pacjenta, który stwierdził, że naruszono prawo pacjentki do informacji oraz prawo do zgłoszenia sprzeciwu wobec orzeczenia lub opinii lekarskiej.

Wszystkie te wnioski trafiły do stołecznej prokuratury, która już wszczęła postępowanie w sprawie narażenia pacjenta na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia lub ciężkiego uszczerbku na zdrowiu.

Polskie prawo nie zmusza prof. Chazana do przeprowadzenia zabiegu, który jest niezgodny z jego sumieniem. Ale on, niezgodnie z prawem, zmusił pacjentkę do donoszenia ciąży, z pełną świadomością, że płód uszkodzony jest w stopniu wykluczającym możliwość przeżycia. Z poczuciem władzy i wyższości uznał, że wolno mu decydować o jej losach. Pozbawił podmiotowości, możliwości podjęcia decyzji, potraktował jak żywy sarkofag.

Dobrze, że państwo powiedziało wreszcie: nie. Zostaje jeszcze akt ostatni, a mianowicie decyzja prezydent Warszawy, Hanny Gronkiewicz-Waltz, o odwołaniu prof. Chazana ze stanowiska dyrektora szpitala. Właściwie powinna ona zapaść już wtedy, gdy prof. Chazan publicznie deklarował, że nie zamierza przestrzegać prawa, gdy jest ono sprzeczne z jego sumieniem. Może to robić w prywatnym gabinecie, ale nie w szpitalu finansowanym z publicznych pieniędzy. Decyzja prezydent Warszawy będzie ostatecznym testem, czy państwo jest w stanie obronić kobiety przed skutkami religijnego fundamentalizmu.

Więcej na ten temat
Reklama
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną