Polacy, nic się nie stało
Sondaż CBOS: PO przed PiS. Afera podsłuchowa nie zmiotła Tuska ze sceny
W pierwszym sondażu CBOS uwzględniającym aferę podsłuchową Platformę popiera 29 proc. wyborców, PiS – 24 proc. W ciągu miesiąca PO straciła 3 pkt. proc., PiS ani drgnął. Rewolucji nie było.
Dodajmy dla porządku, że w CBOS Platforma wypada zwykle lepiej niż w wyborach, a PiS – nieco gorzej. Ale nawet po uwzględnieniu tego efektu można powiedzieć tyle, że dwie największe partie remisują, tak jak zremisowały w majowych eurowyborach.
Zwolennicy partii rządzącej kupili najwyraźniej Tuskowe „Polacy, nic się nie stało”. Jarosław Kaczyński nie mógł liczyć na to, że wyborcy Platformy zakochają się nagle w PiS, ale nie spełnia się na razie nawet cel minimum lidera opozycji. Nie widać mianowicie przepływu z grupy „głosuję na PO” do grupy „mam dość tej władzy, zostaję w domu”. Takie zniechęcenie mogłoby w dalszej perspektywie wynieść PiS do władzy, trochę jak w 2005 r.
Skala strat PO jest podobna do czasu po aferze hazardowej. Wtedy w ciągu dwóch miesięcy rządzący stracili 5 pkt proc. Teraz mamy odczyt dopiero z jednego miesiąca, w sierpniu zobaczymy, czy Platforma straci dodatkowe 2–3 punkty, ale nic nie wskazuje na to, by afera podsłuchowa zmiotła Tuska ze sceny.
Zresztą z niejakim smutkiem skonstatował to autor prawicowego wpolityce.pl: „Platforma uciekła spod topora”.
Nie oznacza to oczywiście, że PO jest w dobrej formie i że nie czeka jej dalsza erozja poparcia. Trend spadkowy od początku kadencji jest niezaprzeczalny. Nikt przytomny nie myśli teraz o kilkunastopunktowej przewadze Platformy nad PiS.
Wieloletni już brak sondażowych postępów PiS potwierdza tezę o szklanym suficie wiszącym nad Kaczyńskim. Nawet teraz, gdy kluczowi politycy Platformy zostali w niejasnych okolicznościach nagrani w kompromitujących rozmowach, gdy objadali się ośmiorniczkami za nasze pieniądze – nawet w tak sprzyjających Kaczyńskiemu okolicznościach jego partia stoi. Może się oczywiście tłumaczyć, że to przez mundial, który pochłonął Polaków, że to przez media mętnego nurtu – ale w ostatecznym rozrachunku liczy się jedno. Że jak nie idzie, to nie idzie.
Skąd mogliby się wziąć nowi wyborcy PiS? Sondaż jest dodatkowym argumentem za jednoczeniem prawicy. Na Solidarną Polskę i Polskę Razem, mimo eurowyborczej porażki, wciąż chce głosować ok. 600 tys. ludzi. To wyborcy, którzy mogą dać PiS zwycięstwo.
Na trzecim miejscu w sondażu jest SLD (8 proc.). Sojusz jest w stanie ciężkim, ale stabilnym, czego nie można powiedzieć o dogorywającym Twoim Ruchu (2 proc.), który potrzebuje cudu, tyle że ta partia z zasady w cuda nie wierzy.
Nad progiem jest PSL (6 proc.) oraz, kolejny miesiąc z rzędu, Nowa Prawica (także 6 proc.). Partia Janusza Korwin-Mikkego wrasta powoli w polityczny pejzaż. Te sondażowe 6 proc. oznacza, że wsparcie dla NP deklaruje ok. miliona dorosłych Polaków. To już spory kapitał.
A z każdym kolejnym udanym sondażem formacja Korwin-Mikkego będzie krzepła, przyciągając działaczy cennych choćby przed kampanią samorządową. Kaczyński, nawet jeśli połknie w końcu Gowina i Ziobrę, może na razie zapomnieć o monopolu na prawicy.