Janek i Antek w jednym stoją domku
Sejm o przeszukaniach u posła Burego i odpowiedzialności Macierewicza
Dyskusji o zasadność rewizji w lokalach używanych przez parlamentarzystów z Podkarpacia oraz o ocenę tak zwanej weryfikacji wojskowych służb specjalnych przez Antoniego Macierewicza tylko pozornie nic nie łączy. W rzeczywistości w obu chodzi o pozycję osób publicznych wobec prawa.
Spór o wejście organów ścigania do mieszkań i biur posłów Jana Burego i Zbigniewa Rynasiewicza sprowadza się do zdefiniowania immunitetu parlamentarnego. Prokurator Generalny i szef Centralnego Biura Antykorupcyjnego przekonują, że w tym przypadku w ogóle nie może być mowy o jego naruszeniu. Wszak ani nikt nie został pozbawiony wolności, ani też nikogo nie pociągnięto do odpowiedzialności w związku z pełnionym mandatem. I jak dodają – zgodę na wejście agentów CBA do poselskich pomieszczeń na terenie parlamentu wydała marszałek sejmu.
Posłowie – co znamienne: niemal jak jeden mąż – twierdzą tymczasem, że przeszukanie lokali używanych przez parlamentarzystę jest zamachem na jego wolność. Co więcej, sugerują, że przeciwko parlamentarzyście bez zgody izby w ogóle nie można prowadzić czynności procesowych. Za tak szeroką – w porównaniu do akurat precyzyjnych w tym przypadku zapisów konstytucji – interpretacją zakresu immunitetu opowiedziały się teraz także te ugrupowania, które jeszcze niedawno miały na sztandarach postulat... znacznego ograniczenia tej, skądinąd potrzebnej, gwarancji parlamentarnej niezależności.
Korporacyjna solidarność wobec kolegi Jana Burego wzięła górę nad zdrowym rozsądkiem. Wszak postulowana przez posłów swego rodzaju eksterytorialność miejsc w jakikolwiek sposób związanych z parlamentarzystami (łącznie z domami ich rodzin?!) w praktyce zupełnie wiązałaby ręce organom ścigania, prowadzącym jakiekolwiek śledztwa, w orbicie których pojawiają się politycy z mandatem.