Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Kraj

Pożegnanie policjanta Despero

Sławomir Opala Sławomir Opala Robert Danieluk/ robertdanieluk.com / Facebook
W czasie, kiedy policja uroczyście celebrowała swoje święto, były policjant Sławomir Opala popełnił samobójstwo. Nazywano go superpsem, twardym gliniarzem, postrachem bandytów. Odszedł inaczej, nieśmiało, cicho i bez pożegnania.

Dla wielu był znany z faktu, że stał się pierwowzorem filmowego policjanta „Despero”, granego przez Marcina Dorocińskiego, bohatera serialu i filmu fabularnego „Pitbull”. Ale warszawscy policjanci znali go i podziwiali, nie za film, ale za życie. Był operacyjnym funkcjonariuszem m.in. w wydziale zabójstw Komendy Stołecznej. Niesłychanie skuteczny, ryzykant nieustannie wsadzający palce między drzwi. Mirem cieszył się też w środowisku gangsterów, które rozpracowywał.

Zbierał nagrody, od prezydenta Kwaśniewskiego dostał odznaczenie państwowe. Był na topie, aby, jak to często bywa, nagle się obsunąć. Miał wielu przyjaciół, ale żaden nie potrafił przytrzymać go, kiedy zaczął spadać. Nawet nie dlatego, że nie chciano mu pomóc. To on tej pomocy nie przyjmował. Na ekranie jego „Despero” był twardy, chyba chciał mu dorównać.

Wyrzucono go z policji, kiedy podczas kłótni postrzelił swoją dziewczynę. Tłumaczył, że podczas szamotaniny broń sama wypaliła. A poza policją nie potrafił ułożyć sobie życia. Mawiał, że bycie policjantem to jedyna umiejętność, jaką posiadł.

Jako policjant, dzisiaj to już wiemy, popełnił pewien błąd. Wszedł w zbyt bliskie relacje ze swoim gangsterskim agentem, Piotrem K., ps. Broda. Bo potem Broda zaczął sypać innych gangsterów, dostał status świadka koronnego i pociągnął Sławka Opalę na samo dno. Obciążył go zeznaniami. Między innymi to na podstawie jego opowieści próbowano wrobić Opalę we współudział w zabójstwie gen. Marka Papały. To upadło, ale dostał zarzuty współpracy z gangsterami i przekazywania im informacji za pieniądze. Jego przyjaciele stukali się w głowy: jakie pieniądze, przecież on ich nigdy nie miał. Miał, nie miał, trafił do aresztu i poszedł na układ z prokuratorem. Nie będzie procesu, podda się tzw.

Reklama