Przed eurowyborami trzeba było wydłużyć termin rekrutacji do pracy w komisjach ze względu na brak chętnych. I to mimo niedawnej podwyżki wynagrodzeń obowiązujących w wyborach parlamentarnych, która wyniosła od 20 zł do 60 zł.
W przypadku wyborów samorządowych diety członków komisji wzrosną pierwszy raz od ośmiu lat. I to znacznie. Przewodniczący komisji obwodowej otrzyma podwyżkę o 215 zł – ze 165 zł do 380 zł. Jego zastępca zarobi 330 zł (wcześniej było to 150 zł), a szeregowy członek – 300 zł (wcześniej 135 zł). – Wybory samorządowe to najbardziej pracochłonne wybory ze wszystkich, bo wyborcy wypełniają aż cztery karty do głosowania [do rad gmin, powiatu, sejmiku oraz wójta, burmistrza lub prezydenta – red.] – tak wysokość podwyżek tłumaczy Kazimierz Czaplicki, sekretarz PKW.
Poza tym zgodnie z nowym Kodeksem Wyborczym lokale wyborcze zamykane będą godzinę później niż kiedyś – o 21. Dlatego – jak twierdzi Czaplicki – ten dodatkowy nocny czas też należy wynagrodzić. – Pieniądze na podwyżki zostały zaplanowane w budżecie PKW na ten rok już dawno, ale ile dokładnie wydamy, zależy od tego, ilu członków będzie zasiadać w komisjach [może ich być od sześciu do dziewięciu – red.] – mówi Czaplicki.
Kandydatów do pracy w komisjach zgłaszają komitety wyborcze, które w danym okręgu zarejestrowały kandydata. Jeśli kandydatów jest więcej niż miejsc, skład komisji wyłania się w publicznym glosowaniu. Jeśli jest za mało chętnych, braki uzupełnia wójt, burmistrz lub prezydent (spośród osób ujętych w rejestrze wyborców; robi to do skutku, czyli aż osoba wyznaczona wyrazi zgodę).
Kandydaci muszą spełniać absolutnie minimalne wymagania – mieć ukończone 18 lat, posiadać prawa publiczne oraz czynne prawo wyborcze.