Do Sejmu weszłoby jeszcze PSL, które może liczyć na 7 proc. badanych, pod progiem znalazły się partie Januszów: Nowa Prawica Korwin-Mikkego (3 proc.) i Twój Ruch Palikota (2 proc.).
Trzeba pamiętać, że to sondaż jeszcze wakacyjny, po miesiącu, w którym bardzo niewiele się działo, a zainteresowanie polityką było mikre. Ale kilka rezultatów jest godnych odnotowania, z tym zastrzeżeniem, że trzeba poczekać na badania wrześniowe i październikowe, gdy rozwinie się kampania samorządowa.
1. Od lipca PiS stracił 4 pkt. proc., PO zyskała 3 pkt. U progu nowego sezonu politycznego Donald Tusk może odetchnąć. Fatalny sondażowo lipiec, gdy wyborcy Platformy rozpierzchli się pod wpływem afery podsłuchowej, nie przeszedł płynnie w jeszcze gorszy sierpień, co groziłoby erą wojen domowych w PO. Tymczasem niewielka strata do PiS w połączeniu z wielką wciąż wiarą platformersów w Tuska (na zasadzie „jakoś to będzie, z Donaldem nie zginiemy”) sprawi, że Platformie to na razie nie grozi. Co więcej, w kilku ostatnich kampaniach ekipa PO była sprawniejsza od PiS i jeśli powtórzy się to w wyborach samorządowych, to może się okazać, że Tusk wcale nie musi tej kampanii przegrać.
2. Faworytem wyborów pozostaje jednak PiS, choć strata aż 4 pkt. proc. w ciągu miesiąca jest zastanawiająca. Zwłaszcza że w sierpniu ankieterzy pytali już o poparcie dla zjednoczonej prawicy, więc teoretycznie PiS powinien zgarniać głosy także partii Jarosława Gowina i Zbigniewa Ziobry. A na pierwszy rzut nie zgarnia. Jakby nie kleiło się jeszcze to porozumienie zwalczających się do niedawna polityków, różniących się w dodatku programowo.
Spadek notowań PiS jest tym dziwniejszy, że nie towarzyszy mu wzrost poparcia dla Nowej Prawicy czy narodowców, nie widać więc konkurentów, którzy by ten prawicowy elektorat Jarosławowi Kaczyńskiemu podbierali.