Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Kraj

Armia na zakupach

Międzynarodowy Salon Obronny w Kielcach Międzynarodowy Salon Obronny w Kielcach Andrzej Zbraniecki / EAST NEWS

Analizując wizytę ukraińskich władz i przedsiębiorców na Międzynarodowym Salonie Obronnym w Kielcach, trudno o optymistyczne wnioski. Sądząc po liście zakupów, ukraińską armię dręczą najbardziej podstawowe problemy. Ukraińcy najbardziej zainteresowani byli ciepłymi ubraniami, gumofilcami, hełmami kewlarowymi i kamizelkami kuloodpornymi. – Z tego, co nam opowiadali, po otwarciu magazynów wojennych okazało się, że niewiele w nich jest i jeszcze mniej się do czegoś nadaje. Najbardziej boją się zimy, bo nie są na nią przygotowani – mówi jeden z polskich producentów broni.

Dużym zaskoczeniem dla polskich przedsiębiorców okazał się fakt, że część rozmówców była spoza branży i chciała kupować pojedyncze sztuki. – Nie ma się czemu dziwić. System zaopatrywania żołnierzy jest tak niewydolny, że ludzie, jak w średniowieczu, sami sobie kupują sprzęt, kiedy dostają powołanie do wojska – mówi działacz ukraińskiej wspólnoty w Polsce. Najbardziej poszukiwane są kamizelki kuloodporne i nowoczesne hełmy. Zbiórkami pieniędzy na sprzęt zajmuje się również coraz więcej zwykłych ludzi. Są tak zdeterminowani, że jedno ze stowarzyszeń zbiera nawet na drona. Na wojskowego ich nie stać, to postanowili kupić takiego z podwieszaną kamerą, jakich używa się do kręcenia filmów reklamowych.

MSPO w Kielcach odwiedził również wiceminister obrony narodowej Ukrainy. On szukał już poważniejszego sprzętu. Ukraińcy kupili na próbę 50 polskich celowników noktowizyjnych. Zainteresowani są również polskimi radarami rozpoznania artyleryjskiego Liwiec, które pozwalają wykrywać punkty artylerii przeciwnika oddalone nawet o 40 km.

Polityka 37.2014 (2975) z dnia 09.09.2014; Ludzie i wydarzenia. Kraj; s. 9
Reklama