Najnowsze doniesienia z Poznania o wykryciu siedmiu ognisk epidemicznych bakterii Klebsiella pneumoniae NDM (New Delhi Metallo) potwierdzają przypuszczenia, że nie udało się w odpowiednim czasie powstrzymać tych groźnych, bo odpornych na antybiotyki zarazków.
Od początku roku do Krajowego Ośrodka Referencyjnego ds. Lekowrażliwości Drobnoustrojów w Narodowym Instytucie Leków zgłoszono 180 nowych przypadków, u których potwierdzono obecność superbakterii NDM i 70 tzw. szczepu KPC. To głównie pacjenci ze szpitali poznańskich i warszawskich, ale rzeczywista ich liczba może być dużo większa. Na szczęście są to – poza pojedynczymi chorymi – osoby bez objawów zakażenia, jednak przy niskich standardach higienicznych zarazek dość łatwo się przenosi i nie można wykluczyć, że szybko „zezłośliwieje”, zamieniając się w zabójcze szczepy. Aby temu zapobiec, wszystko w rękach – dosłownie i w przenośni – personelu medycznego. Mamy bowiem do czynienia z superbakterią, która przenosi się przez niedomyte ręce pielęgniarek i lekarzy. Polskie szpitale nie mają wystarczającej liczby izolatek, w których można hospitalizować takich chorych. Ale, co gorsza, brakuje odruchu przestrzegania reżimu higienicznego i przeprowadzania dokładnego wywiadu od chorych w izbach przyjęć. Poznański sanepid do walki z superbakteriami powołał zespół ekspertów, choć pierwsze NDM pojawiły się w tym mieście pod koniec 2012 r. Może gdyby wtedy nie tylko w szpitalach Wielkopolski, ale i w całym kraju od początku przestrzegano rekomendacji postępowania stworzonych przez krajową konsultantkę ds.