To postać zbiorowa i tajemnicza. Może pokazać swoją twarz i swoją siłę. A może nie. Wiele wskazuje na to, że tego Nieznanego Polaka dotychczasowa polityka nie wyłapuje, a socjologia ledwie szkicuje jego portret. Ale to on będzie miał coraz większy wpływ na życie publiczne.
„Coś takiego jak społeczeństwo nie istnieje. Są pojedynczy mężczyźni i kobiety oraz rodziny”. Słynne twierdzenie Margaret Thatcher doskonale nadaje się do opisu Polaków wkraczających w 2015 r. – Gdy przeanalizowałam wyniki, zaniepokoiłam się i od razu na myśl przyszło mi stwierdzenie prof. Stefana Nowaka z lat 70. o próżni socjologicznej – tak prof. Barbara Fatyga, szefowa Instytutu Stosowanych Nauk Społecznych Uniwersytetu Warszawskiego, relacjonuje wstępne wyniki swoich najnowszych badań. Wyłania się z nich obraz Polaków jako istot sprywatyzowanych i doskonale odspołecznionych, dla których najważniejsze jest własne zdrowie i rodzina. Rodzina rozumiana jako „maszyna do życia”, bo do uczuć takich jak miłość Polak specjalnej uwagi nie przywiązuje. Podobnie jak nie wzbudzają w nim większych emocji cnoty i powinności obywatelskie.
Zbliżony obraz ujawnił już w latach 70. socjolog Stefan Nowak i zaproponował do jego opisu pojęcie próżni socjologicznej. Oznaczało ono, że między Polakami organizującymi się w podstawowe rodzinne wspólnoty a wspólnotą nadrzędną, narodową, zorganizowaną w państwo, nie istnieją struktury pośrednie zwane potocznie społeczeństwem. W miejscu społeczeństwa w Polsce rozciąga się socjologiczna próżnia.
Koncepcję próżni socjologicznej odnowił prof. Janusz Czapiński, prowadzący wielkie cykliczne badania Diagnoza Społeczna.