Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Kraj

Żakowski: Szef „Solidarności” chlapnął głupotę

Agata Grzybowska / Agencja Gazeta
Jest dobry powód, by po słowach przewodniczącego Dudy władza wysłała do niego policję lub prokuratora. Ale nie byłby to najlepszy pomysł.

„Chciałem posłom ze Śląska powiedzieć jedno: my wiemy, kim jesteście, znamy wasze adresy, wiemy, gdzie mieszkacie i immunitet wam nie pomoże” – oświadczył Piotr Duda. Nie brzmiało to dobrze kilka dni po tym, jak dwaj bracia z Paryża udowodnili, że wiedzą, gdzie mieści się pewna redakcja. Od razu chciałoby się odpowiedzieć: „A ja wiem, gdzie mieszka Piotr Duda i też nic mu nie pomoże”. Bo przecież on też gdzieś mieszka i nietrudno dowiedzieć się, gdzie. Podobnie jak większość polityków ma też jakąś rodzinę etc.

Ale nie wiem, gdzie mieszka Piotr Duda i nie chcę tego wiedzieć. To jest jego całkiem prywatna sprawa. A jego prywatne sprawy mnie nie interesują. I nie mają prawa mnie interesować. Bo oddzielenie tego, co prywatne, od tego, co publiczne jest elementarnym warunkiem istnienia demokracji. Sklejenie tych dwóch sfer to istota totalitaryzmu.

Piotr Duda jest w Polsce jedną z kilkudziesięciu najważniejszych osób. Stoi na czele dużego związku zawodowego, reprezentuje setki tysięcy członków, ma duży wpływ na politykę państwa i ponosi sporą część odpowiedzialności za to, jak Polska wygląda oraz dokąd zmierza. A nie jest głupkiem ani wariatem, więc wie, że osobiste groźby i personalne ataki w dobrą stronę nas nie zaprowadzą. I nie jest też wrogiem Polski, który chce, byśmy szli w złą stronę. Zakładam więc, że go poniosły emocje. Chlapnął głupotę i potem się z niej rakiem wycofywał. Powinien z pokorą przeprosić.

Ale to nie jest koniec. To dopiero początek. Bo teraz trzeba zapytać, dlaczego kolejną (po wiceministrze) wybitną osobę poniosły w tej sprawie nerwy? To już`nie jest taka prosta sprawa. To jest objaw poważnego systemowego problemu, o którym koniecznie trzeba poważnie porozmawiać.

Reklama