Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Kraj

Rząd służących

Kogo reprezentuje Rada Ministrów

Premier to skrót od pierwszy minister. A minister to – jak ciągle słyszymy – sługa. Czyj sługa? Premier to skrót od pierwszy minister. A minister to – jak ciągle słyszymy – sługa. Czyj sługa? Allpix Press / BEW
Każda mniejszość walcząca z rządem o swój grupowy interes występuje jako „strona społeczna”. A może to rząd jest dziś „stroną społeczną”, tylko o tym nie wie?
Czy ministrowie muszą z kamienną miną wysłuchiwać obelg od rolników, górników, pielęgniarek?Krzysztof Żuczkowski/Forum Czy ministrowie muszą z kamienną miną wysłuchiwać obelg od rolników, górników, pielęgniarek?

Czy ja, proszę państwa, zwariowałem, czy jakieś trzy miesiące temu mieliśmy w Polsce wybory? A jeśli wybory nie były moją fatamorganą, to czy państwo też nie zauważyliście, żeby w czasie kampanii ktoś mówił o inwazji dzików, bankructwie kopalń, nadciągających protestach lekarzy, kolejarzy, pielęgniarek, rolników? Bo przecież musiało w listopadzie boleć, skoro w grudniu dymiło, w styczniu walnęło, zatruło nam luty. Dlaczego nikt nie wyrażał rosnącego gniewu?

Trudno się oprzeć wrażeniu, że wybory były nie na temat. Jasne, sprawy, w których ludzie strajkują i wychodzą na ulice, nie należą do gestii samorządów. Ale nie należą też do gestii prezydenta. A wybuchły na starcie kampanii prezydenckiej. Można powiedzieć, iż jest to twardy dowód, że demokracja nie działa. Bo sens demokracji jest taki, że ludzie wybierają swoich przedstawicieli (radnych, posłów, senatorów) i ci przedstawiciele ich reprezentują. Kto w wojewódzkich sejmikach, Senacie i Sejmie reprezentuje którąkolwiek protestującą grupę? Kto wyraża jej słuszne lub niesłuszne oczekiwania, potrzeby i interesy? PiS przyłącza się do każdej awantury. Gdyby na Marszałkowskiej łosie ryczały przeciwko rządowi, to prezesa też by tam przywieziono, żeby się dołączył. Ale trzy miesiące temu ani dziki nie spędzały snu z powiek opozycji, ani kontrakty lekarzy, ani Jastrzębska Spółka Węglowa.

Tak się w Polsce zrobiło, że miesiącami, a nawet latami, jakby się życie z demokracją całkiem nie widywały. A im bardziej polityka odkleja się od rzeczywistości, tym więcej osób ma poczucie, że nikt ich nie reprezentuje, i tym większe ryzyko, że spory i roszczenia przeniosą się na ulice i drogi. A wyborcy opowiedzą się za „radykalną zmianą”.

Konflikt między rolniczym OPZZ a ministrem Sawickim jest tu dobrym przykładem.

Polityka 8.2015 (2997) z dnia 17.02.2015; Temat tygodnia; s. 13
Oryginalny tytuł tekstu: "Rząd służących"
Reklama