Jarosław Kaczyński demonstracyjnie nie chciał się spotkać z premierem Węgier Viktorem Orbánem, kiedy ten odbywał rządową wizytę w Warszawie (chociaż, zdaje się, Orbán też nie zamierzał).
Tak czy inaczej w ten sposób najwyraźniej kończy się węgierska przygoda polskiej radykalnej prawicy. Przez ostatnie lata Orbán (i jego Fidesz) był dla PiS idolem i wzorem. Do naddunajskiej stolicy odbywały się regularne pielgrzymki poparcia, powstawały panegiryczne książki, wszyscy czekali na drugi Budapeszt. Orbán szalenie imponował wysokim wyborczym zwycięstwem, pozwalającym na dowolne zmiany w prawie i konstytucji, potyczkami z Unią Europejską, konfliktami z tamtejszym trybunałem konstytucyjnym, bankami i sieciami hipermarketów.
Polityka
9.2015
(2998) z dnia 24.02.2015;
Komentarze;
s. 6
Oryginalny tytuł tekstu: "Upadek idola"
Mariusz Janicki
Pierwszy zastępca redaktora naczelnego „Polityki”. Kierownik działu politycznego, publicysta. Absolwent polonistyki na UW. W „Polityce” od 1990 r. Współautor książek, m.in. „Baby na świeczniku” (wywiad rzeka z pierwszą rzeczniczką praw obywatelskich Ewą Łętowską). Wraz z Wiesławem Władyką parokrotnie nominowany do nagrody Grand Press w dziedzinie publicystyki.