W innych wyznaniach chrześcijańskich to norma (stąd niezłomna przyjaźń USA dla Izraela), jednak w katolicyzmie to raczej wyjątek. Dla środowisk żydowskich w Polsce owo małe poletko kościelnego życia jest jedynym, na którym czują się swojsko i bezpiecznie, żywiąc niekłamaną sympatię i wdzięczność dla tych księży, którzy pamiętając o pradawnej judeochrześcijańskiej wspólnocie i pobożnym żydowskim życiu Jezusa, Maryi i apostołów, o uznawanej bez zastrzeżeń przez chrześcijan świętości Mojżeszowego pięcioksięgu, bratają się z Żydami. Znamy nazwiska tych księży, bo było i jest ich niewielu i najczęściej nie było im łatwo: Musiał, Życiński, Lemański, Waszkinel… Są jakby z innego świata, a przecież realni.
Legenda chrześcijańsko-żydowskiego pojednania, ks. Stanisław Musiał, zmarł 11 lat temu. Na jego cześć Klub Chrześcijan i Żydów „Przymierze” ustanowił nagrodę. W tym roku otrzymał ją ks. dr Romuald Jakub Weksler-Waszkinel „za całokształt twórczości na rzecz dialogu i pojednania” oraz dr Zofia Radzikowska „za działalność społeczną w duchu dialogu chrześcijańsko-żydowskiego”.
Kraków, jak wiadomo, miastem jubileuszy jest. Nie zawsze są udane – czasem jest ślisko od wazeliny i dowcipasów. Rzadko chodzę, lecz tym razem się wybrałem, bo Romek Waszkinel był moim wykładowcą, a potem kolegą ze stowarzyszenia B’nai B’rith, do którego kiedyś należałem. Podobnie zresztą jak Zosia – nasza krakowska pszczółka Maja, którą „wszyscy znają i kochają”. Taki też był ks. Musiał, który będąc „głosem żydowskiej wrażliwości w Kościele katolickim”, ma dziś tablicę pamiątkową na żydowskim cmentarzu.