Janina Paradowska pytała szefa SLD o komentarz do ostatniej wypowiedzi Grzegorza Napieralskiego, który twierdzi, że Leszek Miller prowadzi partię do zaniku.
– Grzegorz Napieralski opowiada, że jest przeze mnie kneblowany. A tymczasem nie wychodzi ze studiów radiowych, studiów telewizyjnych. Powiem szczerze: dalsze losy Grzegorza Napieralskiego mają znaczenie tylko i wyłącznie dla niego. Szkoda czasu, nie ma sensu się tym zajmować – mówił Miller.
Na początku tygodnia sąd krajowy SLD zdecydował, że były szef partii nie będzie mógł przez trzy lata sprawować żadnych funkcji w Sojuszu. Już w styczniu Grzegorz Napieralski został zawieszony przez zarząd krajowy SLD w prawach członka partii za krytyczne wypowiedzi pod adresem SLD i działanie na jego szkodę.
Rekomendacja filmowa
Leszek Miller przyznał jednak, że nikogo z partii nie skreśla. – Nie mam takich kompetencji. Niedawno odbyło się spotkanie Grzegorza Napieralskiego z sądem partyjnym. Sąd okazał się bardzo wyrozumiały, bo jak pamiętam czasy, kiedy Napieralski był szefem SLD, to gdy rozwiązywano organizację warszawską – zawieszano ludzi tylko dlatego, że pytali, co się stało z pieniędzmi ze sprzedaży centrali na Rozbrat – podkreślał szef SLD.
Janina Paradowska przypomniała, że to jednak Grzegorz Napieralski wyciągnął go z politycznego niebytu.
Leszek Miller nie zaprzeczał. Przyznał, że kiedy próbował robić karierę polityczną bez SLD, przekonał się, że nawet znane nazwisko nie gwarantuje sukcesów, jeśli nie jest się na właściwej liście. – Polska polityka jest usłana szkieletami różnych
ludzi, którym się wydawało, że znaczą więcej, niż naprawdę znaczą. Więc Grzegorz Napieralski jest kowalem własnego losu.