Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Kraj

Baczyński: Tak wyrównanych wyborów w historii naszej demokracji jeszcze nie było

Bronisław Komorowski / Facebook
W blokach startowych przewagę ma Duda, ale o ostatecznym wyniku zadecyduje frekwencja. Liczy się każdy głos – mówił Jerzy Baczyński w Poranku Radia TOK FM.
Facebook

Tak wyrównanych zawodów w historii naszej demokracji jeszcze nie mieliśmy, nawet pamiętając o pojedynku Aleksandra Kwaśniewskiego z Lechem Wałęsą w 1995 roku. To właściwie jak rzut monetą. Zadecydować może tysiąc czy kilkadziesiąt tysięcy głosów – mówił w Poranku Radia TOK FM Jerzy Baczyński.

Według niego aż do podania oficjalnych wyników potrwa polityczny rollercoaster. – Dwupunktowa przewaga Bronisława Komorowskiego w sondażach to tyle, co nic. Kto wie, czy poznamy wynik w niedzielę wieczorem. Pewnie trzeba będzie poczekać do poniedziałku – mówił redaktor naczelny POLITYKI.

Wspomniał o najnowszej symulacji wyników wyborczych przygotowanej przez Politykę INSIGHT. Uwzględnia ona prawdopodobne przepływy wyborców, a także wpływ frekwencji na rezultat. Zgodnie z nią Andrzej Duda na starcie miałby przewagę kilkuset tysięcy głosów. Natomiast ta przewaga topnieje w miarę wzrostu frekwencji. Mniej więcej o 6070 tys. głosów przy każdym 1 proc. wzrostu frekwencji.

– Być może więc w ciągu niedzieli będziemy mogli oszacować wynik właśnie na podstawie danych PKW o liczbie osób, które w ogóle poszły zagłosować – dodał Baczyński.

Polska jak USA

Na znaczenie każdego głosu zwrócił także uwagę inny gość audycji Janiny Paradowskiej, Piotr Kraśko. – Jeżeli wyborcy mogli mieć czasem wątpliwości co do tego, czy ich głos coś w kraju zmienia, to nie tym razem – ocenił. Według niego Polacy tym razem czują, że od ich decyzji rzeczywiście zależy kształt Polski w najbliższych pięciu latach.

Porównał to do przypadku wyboru George’a Busha, gdy 500 głosów na Florydzie przesądziło o tym, kto został prezydentem Stanów Zjednoczonych.

Reklama