Kraj

PKW: Andrzej Duda wygrywa wybory prezydenckie

Według ostatecznych wyników PKW po podliczeniu 100 proc. danych ze wszystkich okręgów Andrzej Duda otrzymał 51,55 proc. głosów, Bronisław Komorowski – 48,45 proc. Nowy prezydent zostanie zaprzysiężony prawdopodobnie 6 sierpnia.

Wyniki wyborów według PKW:

Andrzej Duda – 51,55 proc.
Bronisław Komorowski – 48,45 proc.

Frekwencja wyniosła 55,34 proc.

.Jacek Domiński/Reporter.

Na chwilę przed ogłoszeniem wstępnych wyników PKW wydłużyła ciszę wyborczą do 22:30. Ostatnie sondaże przed ciszą dawały obydwu kandydatom równe szanse. Prezydent zyskiwał po debatach prezydenckich.

W dniu głosowania wydarzyło się kilka incydentów. Konsulat w Chicago zadecydował, że opublikuje wyniki (ze względu na różnicę czasu). Rzecznik MSZ Marcin Wojciechowski precyzował, że opublikowane informacje dotyczyły wyłącznie głosowania w komisji i udostępnione tylko tym, którzy głosowali.

W porównaniu z I turą frekwencja okazała się wyższa (przed dwoma tygodniami wyniosła 48,96 proc.).

Nowy prezydent zostanie zaprzysiężony prawdopodobnie 6 sierpnia.

Jak rozłożyły się wyniki

  • województwa

Duda zwyciężył w następujących województwach: podlaskie, mazowieckie, łódzkie, śląskie, świętokrzyskie, małopolskie, podkarpackie, lubelskie. Najwyższy wynik zanotował w Podkarpackiem (70,4 proc. głosów).

Komorowski zwyciężył w następujących województwach: warmińsko-mazurskie, kujawsko-pomorskie, wielkopolskie, opolskie, dolnośląskie, lubuskie, wielkopolskie, pomorskie, zachodnio-pomorskie. Najwyższy wynik zanotował w woj. opolskim (61,6 proc.).

  • miasta i wsie

Duda zwyciężył na wsiach (63,1 proc.), Komorowski we wszystkich miastach (miasta poniżej 50 tys. mieszkańców – 50,3 proc., 51–200 tys. – 51,8 proc., 201–500 tys. – 54,4 proc., powyżej 500 tys. – 58,1 proc.).

  • wykształcenie

Duda zyskał poparcie osób z wykształceniem od podstawowego po średnie. Komorowski – u osób z wykształceniem wyższym.

  • płeć

Dudę wsparła większość mężczyzn (56,3 proc.). Kobiety podzieliły się sympatiami po równo.

Reakcje kandydatów, pierwsze przemówienia

Andrzej Duda: „Szanowni państwo, bardzo dziękuję za to piękne przywitanie. Dziękuję panu prezydentowi Bronisławowi Komorowskiemu za rywalizację w tej kampanii wyborczej, za gratulacje, które mi złożył. Dziękuję bardzo.

Proszę państwa, ale przede wszystkim chciałem podziękować Polakom. Wszystkim tym, którzy poszli do wyborów i zagłosowali na swojego kandydata. Powiedziałem: swojego, bo dziękuję wszystkim, którzy poszli dziś do wyborów. Wybory są bardzo ważne, są solą demokracji. Wysoka frekwencja zawsze demokrację wzmacnia. Dlatego dziękuję wszystkim, którzy oddali swój głos, którzy uwierzyli, że ich głos ma znaczenie. Mam nadzieję, że w następnych wyborach będzie nas jeszcze więcej.

Ale szczególnie dziękuję tym, którzy mi zaufali i oddali na mnie swój głos. Jestem niezmiernie wdzięczny, dziękuję bardzo.

Dziękuję szefowej mojego sztabu, pani Beacie Szydło. Proszę państwa, Beata była wspaniałym, dobrym duchem tej kampanii. To dzięki niej sztab pracował tak sprawnie i dzięki niej byłem w stanie odbyć tyle spotkań. Dziękuję wszystkim, którzy byli zaangażowani w kampanię, ale szczególnie załodze Dudabusa. Tym wszystkim, którzy w autobusie siedzieli ze mną tyle godzin. Nie dosypiali, nie dojadali, bo tempo było tak ogromne. Tak wiele poświęcenia włożyli w to, że możemy zmieniać Polskę.

Bo ci, którzy zagłosowali za mną, odpowiedzieli się za zmianą. Wśród nich także ci, którzy byli wcześniej zwolennikami innych kandydatów. Dziękuję wszystkim, którzy przyczynili się do tej kampanii, tym tysiącom, milionom anonimowych ludzi w internecie, polskich miastach i wioskach. Tym, którzy wieszali moje bannery na swoich płotach.

Chciałem powiedzieć w rzecz dla mnie najważniejszą: głęboko wierzę w to, że jesteśmy w stanie odbudować w naszym kraju wspólnotę. Te słowa, które mówiłem w kampanii, płynęły z mojego serca. To jest wielkie dzieło, dzieło ogromnie trudne, nikt sam go nie zrealizuje. Nie zrealizują go prezydent ani rząd, jeśli nie będą mieli poparcia wspólnoty.

Kapitał społeczny jest tym, czego dzisiaj bardzo potrzebujemy. Dlatego jest moim wielkim marzeniem, żeby spełniły się słowa, że prezydent jest wybierany w wyborach powszechnych przez naród, że w każdym najmniejszym zakątku ludzie idą głosować– i kiedy zostaje wybrany, to ma służyć narodowi. Ma słuchać i być otwartym. Dlatego drzwi Pałacu Prezydenckiego będą otwarte dla wszystkich inicjatyw – tych, z którymi się zgadzam, ale nie tylko. To nie będzie prezydentura zamknięta, obiecuję to dzisiaj. Będziemy rozmawiali.

Chociaż w demokracji różnimy się poglądami, bo taka jest jej natura, to przede wszystkim wspólnotę buduje wzajemny szacunek i – daj Boże – także życzliwość. Bardzo chciałbym, żebyśmy to w Polsce zaczęli odtwarzać, bo tego bardzo nam dzisiaj brakuje. Chciałbym, aby po pięciu latach prezydentury Polacy mogli mówić, że Andrzej Duda jest prezydentem wszystkich Polaków, słucha ludzi, nikogo nie lekceważy, robi wszytko, aby podziałów nie było. Abyśmy rzeczywiście byli wspólnotą.

Dziękuję raz jeszcze za udział w wyborach, za ogromną pomoc, dziękuję za głosy, które zostały na mnie oddane. Ale proszę państwa, przykro mi – zrobię trochę prywaty. Najmocniej muszę podziękować pewnym dwóm paniom, które wytrzymały tę kampanię”.

Bronisław Komorowski: „Nie udało się tym razem. Tak zdecydowali obywatele Polski wolnej, demokratycznej. Gratuluję mojemu konkurentowi, panu Andrzejowi Dudzie – gratuluję wyniku i życzę mu udanej prezydentury, bo dobrze życzę Polsce. Patrzę tutaj, rozglądam się po tej sali, widzę wiele osób, które walczyły o polską wolność, o Polskę demokratyczną. To ważna dla nas próba, żeby werdykty wyborcze uznawać i szanować, budując w ten sposób polską demokrację. Pragnę serdecznie podziękować wszystkim, którzy chcieli iść razem ze mną drogą zgody i bezpieczeństwa. Najserdeczniej – obywatelom, że zechcieli wziąć udział w głosowaniu.

Szanuję państwa wybór, uznaję go jako ważną wskazówkę dla siebie i dla nas wszystkich. Dziękuję i organizatorom, i uczestnikom akcji wyborczej, przede wszystkim tym, którzy głosowali, ale najserdeczniej – całemu, wielkiemu pospolitemu ruszeniu na rzecz polskiej wolności. Te 47 proc. to demokratyczne, pospolite ruszenie! W imię obrony naszej wolności, w imię powstrzymania fali nienawiści i agresji. Tę falę nienawiści i agresji trzeba powstrzymać, to pospolite ruszenie może ją zatrzymać, jest nadal Polsce demokratycznej potrzebne. Idą następne bitwy, idą następne wyzwania, musimy być gotowi. Dziękuję wszystkim – od Polski konserwatywnej po Polskę lewicową. Wszystkim organizacjom, stowarzyszeniom, które zechciały poprzeć moją kandydaturę.

Dziękuję wszystkim, ale – wybaczcie – najserdeczniej dziękuję tym, którzy bezpośrednio ze mną pracowali, oraz mojej rodzinie: dziękuję mojej żonie, dziękuję moim dzieciom. Dziękuję za to, że nie tylko w pięknych i zwycięskich chwilach są ze mną, ale także w chwili próby – chwili ważnej, bo przecież wszyscy wiemy, że każdą porażkę można zlekceważyć, ale można też przekuć ją w zwycięstwo. Ten, kto nie doznał porażki, niewart jest zwycięstwa. My pójdziemy do zwycięstwa!

Z nami pójdzie to pospolite ruszenie w polskiej demokracji, polskiej wolności, polskiej wiary w to, że szliśmy, pójdziemy i iść będziemy dalej drogą mądrej polskiej wolności. Nie takie próby już przeżyliśmy, nie takie bitwy stoczyliśmy. Ale dzisiaj to wielka, trudna próba dla nas wszystkich, od nas zależy, czy tę porażkę przekujemy w zwycięstwo. Ja tego jestem pewien”.

Głosy ze sztabów

Na wieść o zwycięstwie Andrzeja Dudy tłum skandował jego imię i nazwisko. Oklaski nie ustawały.

Na jego wieczór wyborczy do Reduty Banku Polskiego przy warszawskim placu Bankowym ściągnęły tłumy zwolenników PiS. –Czekaliśmy pięć lat, to poczekamy jeszcze te kilkadziesiąt minut – mówił warszawski radny PiS Maciej Wąsik, gdy wydłużono ciszę wyborczą.

Stawili się posłowie PiS, radni tej partii i sympatycy. Niektórzy głośno się zastanawiali, czy opóźnienia związane z przedłużeniem ciszy wyborczej nie są przypadkiem działaniem celowym. Jedna ze zwolenniczek PiS: – Oni w tym czasie będą dokonywali fałszerstw na rzecz swojego kandydata! Inna sympatyczka Dudy: – Mamy nadzieję, że przewaga jest na tyle spora, że nawet w tym czasie wydłużonej ciszy nie uda się sfałszować tych wyborów.

Przed pomnikiem – symbolem polski walczącej przy budynku, w którym odbył się wieczór wyborczy – politycy PiS złożyli biało-czerwone kwiaty. Na wieczór wyborczy dotarł m.in. Lucjusz Nadbereżny, 30-letni prezydent Stalowej Woli. To on wystąpił na konwencji inaugurującej kampanię wyborczą Andrzeja Dudy. Stawili się ponadto księża, górale oraz... generał służb miejskich z Ukrainy.

Ks. Tomasz, zaprzyjaźniony z PiS, mówił, że dzięki Dudzie „Polska wreszcie będzie Polską”: – Okazuje się, że Polska jeszcze nie jest do końca zepsuta, że wreszcie wracamy do swoich korzeni, że jeszcze jest w nas polskość i chrześcijaństwo.

Tymczasem działacze PiS z Podhala są przekonani, że wreszcie poziom życia Polaków wyrówna się z poziomem życia innych mieszkańców Unii Europejskiej. – W naród wreszcie wstąpił Duch Święty – mówili wyborcy w góralskich strojach.
Mariusz Kamiński, pytany o pierwsze prezydenckie decyzje Andrzeja Dudy, zapewnił, że prezydent nie będzie sam: – Ale jeśli będzie chciał słuchać mądrych doradców, to na pewno będzie mu służył radą Jarosław Kaczyński. Były szef CBA wyraził nadzieję, że wreszcie w Polsce przestanie rządzić „kłamstwo, kłamstwo, kłamstwo”. Przyjdzie też czas na rozliczenia: – Trzeba uważnie przyjrzeć się temu, co działo się w naszym kraju przez ostatnie lata. Trzeba przyjrzeć się temu, jak aparat władzy wykorzystywał państwo chociażby do prowadzenia kampanii przegranego dziś kandydata PO.
Działacze PiS nabrali wiatru w żagle. Są przekonani, że dziś z PiS pochodzi prezydent, a jesienią prezes PiS zostanie szefem rządzącej partii. – Dokonał się przełom, nie ma już odwrotu z tej drogi, odzyskaliśmy Polskę – mówi działacz z Warszawy.
Jadwiga Wiśniewska, europosłanka, ze łzami w oczach przyznała, że Andrzej Duda będzie prowadził otwartą prezydenturę: –Każdy dzień tej prezydentury to będą otwarte drzwi: na problemy Polaków, których do tej pory nikt nie chciał słuchać.
Tłum zwolenników PiS przerywał wystąpienie prezydenta Bronisława Komorowskiego gwizdami. Wielu krzyczało: „do widzenia, do widzenia!”, inni tymczasem sugerowali, że należałoby krzyknąć raczej: „żegnaj, żegnaj!”. Konferansjer nawoływał, żeby ze spokojem i szacunkiem wysłuchać ostatniego przemówienia prezydenta Komorowskiego. W jednej z grupek temperaturę podgrzewał satyryk Jan Pietrzak: – Już ci kłamcy nie będą mieli szansy sfałszować tych wyborów, już ich pokonaliśmy.
Zbigniew Ziobro, który przyszedł na wieczór wyborczy ze swoją żoną Patrycją Kotecką, uznał, że sukces Dudy to pochodna jego postawy w trakcie kampanii, był na wyciągnięcie ręki: – Wygrał tym, że był sobą, wygrał swoją naturalnością. To jest nowoczesne podejście do polityki i wielu polityków PO powinno się tego od nas uczyć. Żona Ziobry dodała, że właśnie objazd kraju, połączony z kampanią internetową, przysporzył Dudzie sympatii.
Wtem! Niektórzy działacze już zdążyli odnotować pierwszą wpadkę Agaty Dudy, żony prezydenta elekta. Zapewniła bowiem, że dopilnuje, by wszystkie złożone obietnice zostały spełnione. – Nie powinna mówić, że „się postarają”, ale że na pewno te obietnice spełnią. To jej pierwsza wpadka, w kampanii była dobra, ale teraz to się musi jeszcze dużo nauczyć – podsumował członek PiS.

Tymczasem u Bronisława Komorowskiego dominował nastrój posępny. Na chwilę przed ogłoszeniem wyników obecni skandowali wesoło: – Bronek, Bronek!

Po godz. 20 na wieczorze w Forcie Sokolnickiego stawiło się więcej dziennikarzy i ochroniarzy niż polityków. Pod fort podjechała furgonetka z cukierni, która przywiozła tort z podobizną Komorowskiego i hasłem kampanii „Prezydent naszej wolności”. – Jest tort, jest nadzieja – zażartował Jakub Rutnicki ze sztabu prezydenta. On też miał powiedzieć, że choć Komorowski przegrał, to nie wszystko jeszcze stracone.

Do fortu zjechali politycy i członkowie komitetu honorowego: Leszek Moczulski, Marek Borowski, Radosław Sikorski, Hanna Gronkiewicz-Waltz, Robert Korzeniowski. Komorowskiego wspierali również aktorzy: Janusz Gajos, Wojciech Pszoniak i Władysław Kowalewski. Miało się wrażenie, że wszyscy znają wyniki. Nastrój wyczekiwania mieszał się z poczuciem klęski: – Ponieważ różnica jest niewielka, nastroje nie są euforyczne, ale nie są też pogrzebowe – mówił Jacek Rostowski.

Ponoć pod pałacem prezydenckim już stanął krzyż – rzucił ktoś żartem. – Gdyby Komorowski wygrał, nie przyjechałabym. Uznałam jednak, że w trudnym dla prezydenta trzeba tu być – mówiła z kolei jedna z jego zwolenniczek.

Do Fortu dotarła również niepełnosprawna kobieta, która uczestniczyła w wiecach wyborczych Komorowskiego. – Chciałam zobaczyć, jak mnie przyjmą – mówiła. – To będzie show – zareagował ktoś inny. Panią natychmiast otoczyli dziennikarze. Przyznała, że głosowała na PiS, wybiera się też do sztabu Andrzeja Dudy (choć, jak przyznała, nie zna drogi).

Nie mogę w to uwierzyć, do ostatniej chwili liczyłem na cud – mówił jeden z młodych działaczy. Jak nastrój? – Słabo – rzucił w locie minister Schetyna. A jak będzie w wyborach parlamentarnych? – Lepiej – odparł.

Senator Sławomir Preiss z PO mówił z kolei, że prezydent zachował się świetnie, gratulując Dudzie. Nie uważa, że należy wymieniać sztab wyborczy. Jak PO chce teraz wygrać wybory? – Realizując swój program – tłumaczył senator. – Duda wygrał obietnicami. Mówił ludziom to, co chcieli usłyszeć. A przecież prezydent nie ma takich kompetencji, by to zrealizować.

Róża Thun wyznała bez optymizmu: – To cios dla Polski. Martwię się o Polskę, nie o osoby czy o partię. Myślę, że dla Polski to coś bardzo niebezpiecznego, że ulegamy obietnicom nie do spełnienia, że patrzymy bardziej na opakowanie niż na to, co jest w tym opakowaniu, bardziej na błyszczącą formę, a nie na solidną, choć nie do końca atrakcyjną, ale prawdziwą treść. I dodała gorzko: – To pójście na łatwiznę. Słuchanie takich obietnic, jakie były rzucane w czasie kampanii i wiara, że uda się je spełnić, dowodzą, że musimy wiele się nauczyć, przede wszystkim krytycznego myślenia.

Europosłanka radzi wyciągnąć z tej kampanii nauczkę i wnioski. – Odpowiedzialność całego społeczeństwa jest naprawdę duża. Środowiska gospodarcze, proeuropejskie muszą się zmobilizować wygrać jesienne wybory. Zdaniem Thun zabrakło dobrej komunikacji, rozróżnienia między „treścią a błyskotką”.

Przed kilkoma dniami, gdy wyjeżdżałam do Polski, wiele osób z parlamentu życzyło nam powodzenia. Nikt nie przewidywał, że wybory wygra poseł Duda, który w europarlamencie jest osobą kompletnie nieprzewidywalną – podsumowała Thun.

Z ust polityków PO słychać dziś było głównie strach przed jesiennymi wyborami. – Jeśli PiS wygra, znów wiele stracimy – ocenił gorzko jeden z działaczy Platformy.

.Agnieszka Zagner/Polityka.
Reklama

Czytaj także

null
Kraj

Gra o tron u Zygmunta Solorza. Co dalej z Polsatem i całym jego imperium, kto tu walczy i o co

Gdyby Zygmunt Solorz postanowił po prostu wydziedziczyć troje swoich dzieci, a majątek przekazać nowej żonie, byłaby to prywatna sprawa rodziny. Ale sukcesja dotyczy całego imperium Solorza, awantura w rodzinie może je pogrążyć. Może mieć też skutki polityczne.

Joanna Solska
03.10.2024
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną