O śmierci prof. Mariana Zembali, wybitnego kardiochirurga, poinformowała rodzina. Ciało zostało znalezione w basenie wybudowanym przy jego rodzinnym domu w Zbrosławicach. Zdaniem bliskich prof. Zembala zostawił list. Na miejscu pracuje ekipa dochodzeniowa. Przypominamy niezwykłą drogę prof. Zembali – poniższy tekst ukazał się, gdy został ministrem zdrowia w 2015 r.
Już dziesięć godzin od złożenia w Belwederze ministerialnej przysięgi prof. Marian Zembala stracił poczucie czasu. – Kiedy ja dostałem tę nominację, dzisiaj? Rada Ministrów, spotkanie ze współpracownikami, pierwsze wywiady i oficjalne rozmowy – to nie jest codzienność szpitala i bloku operacyjnego, do której przywykł, choć spędzał tam czas od świtu do nocy. Ale oglądając kalendarz nowego ministra na najbliższe cztery miesiące, nie ma się wrażenia, aby nominacja go zaskoczyła: podróże po Polsce już rozpisane na każdy tydzień, spotkania z lekarzami i pielęgniarkami planującymi ogólnopolski strajk również. To, co chce wprowadzić w ochronie zdrowia, też podobno ma przemyślane, a nawet dogadane z prezesem NFZ.
Koledzy ze Śląskiego Centrum Chorób Serca, których pozostawił w Zabrzu, nie są tym zdziwieni – przecież Marian przymierzał się do ministerialnego fotela od dawna! Odkąd prof. Zbigniew Religa, jego nauczyciel i mistrz, pokazał mu, że zawodową karierę kardiochirurga warto zwieńczyć właśnie w ten sposób.
Prof. Marian Zembala ma 65 lat i dobrą pamięć. Gdy Religa 31 października 2005 r. został ministrem zdrowia w rządzie Prawa i Sprawiedliwości, też nie był tym zdumiony. – Sam go namawiałem, żeby się zgodził – wyjawia.
Drugi po bogu
Film „Bogowie” o współpracy trzech kardiochirurgów ze Śląska – Religi, Zembali i Bochenka – dobrze oddaje więzy emocjonalne, jakie ich łączyły.