Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Kraj

Sztaby z żelaza

Kim są szefowie kampanii parlamentarnej PO i PiS

Marcin Kierwiński Marcin Kierwiński Michał Dyjuk / Reporter
Szefowie sztabów wyborczych, dwaj panowie K.: Stanisław Karczewski z PiS i Marcin Kierwiński z PO, mają poprowadzić swoje partie do zwycięstwa. Naprawdę oni?
Stanisław KarczewskiKrystian Maj/Forum Stanisław Karczewski

Sztab wyborczy to efemeryda, bez osobowości prawnej, bez regulaminu pracy, niewspomniany nawet słowem w Kodeksie wyborczym. Ma za to do wydania miliony złotych i do wykonania najważniejsze zadanie partyjne: wygrać wybory.

Adam Łaszyn, ekspert od marketingu politycznego, który pracował przy wielu kampaniach, głównie PO, pytany o przymioty dobrego szefa sztabu wyborczego, odpowiada: – Charyzmatyczny lider partii to faktyczny szef sztabu, powinien mieć jednak sprawnego menedżera, czyli formalnego szefa sztabu, potrafiącego trafnie dobrać zewnętrznych profesjonalistów i efektywnie nimi zarządzać. Plus umiejętność doboru takich liderów wewnętrznych, którzy zmobilizują aparat partyjny do pracy. Wielu ekspertów wynajmowanych przez partie na czas kampanii, z którymi rozmawialiśmy, podpisuje się pod tą definicją.

Jak wybrano szefów sztabów PiS i PO i na ile spełniają wspomniane wymagania? Chętnych raczej nie brakuje, a wskazani przez prezesów partii szefowie sztabów korzystają z okazji, aby się wykazać. Wygrane wybory to pewny awans w partyjnej hierarchii, ale porażka oznacza zjazd o kilka poziomów.

Gracze z zaplecza

Po ostatnich wyborach dyżurnym chłopcem do bicia w Platformie Obywatelskiej został, po przegranej urzędującego prezydenta, formalnie dowodzący kampanią Robert Tyszkiewicz. – W obrębie tego, co mogłem zrobić, nie mam sobie nic do zarzucenia. Mam poczucie, że w tej sprawie powinni się też wypowiedzieć inni, którzy mieli wpływ na tę kampanię – mówi.

Co innego Beata Szydło, gwiazda kampanii prezydenta elekta, która już kilka dni po wygranej została przedstawiona 6 tys. partyjnych działaczy jako kandydatka PiS na premiera, a Jarosław Kaczyński nie mógł się jej nachwalić.

Adam Łaszyn mówi, że te peany prezesa mogą trochę przerażać, gdy dopiero nabyte i niezweryfikowane kompetencje Beaty Szydło w zarządzaniu kampanią urosły do rangi umiejętności zarządzania państwem.

Polityka 27.2015 (3016) z dnia 30.06.2015; Polityka; s. 22
Oryginalny tytuł tekstu: "Sztaby z żelaza"
Reklama