Są oskarżenia, czekamy na dowody
Co wynika z nielegalnie nagranej rozmowy Kalisza i Kwaśniewskiego?
Okazuje się, że samo niechodzenie do restauracji i unikanie ośmiorniczek to za mało, żeby nie zostać kolejnym bohaterem afery podsłuchowej. Tym razem rykoszetem oberwał wicepremier i szef MON Tomasz Siemoniak. Jego nazwisko pojawiło się podczas nielegalnie nagranej rozmowy posła Ryszarda Kalisza z Aleksandrem Kwaśniewskim.
Według opublikowanych przez tygodnik „Do Rzeczy” fragmentów rozmowy Ryszard Kalisz wszedł w posiadanie wiedzy na temat korupcji w MON. Ujawnił nawet swoje źródło – generała Janusza Noska, byłego szefa Służby Kontrwywiadu Wojskowego.
Nie jest to byle jakie źródło. Generał Nosek dowodził jedną z najważniejszych służb w Polsce. Służbą co prawda poobijaną, odbudowującą swoją pozycję i strukturę po ujawnieniu raportu Macierewicza. Do czego zresztą Janusz Nosek został ściągnięty z cywilnych służb. Miał być człowiekiem z zewnątrz, który odpolityczni strukturę. Wzmocni pion operacyjny. Zabezpieczy MON przed korupcją, bo polska armia była w przededniu ogłoszenia przetargów na grube miliardy.
Trudno oceniać generała Noska po owocach, bo w latach 2008–2011 nie było za wiele spektakularnych akcji SKW. Przynajmniej takich, o których moglibyśmy przeczytać na gazetowych czołówkach. Służba coraz lepiej radziła sobie w Afganistanie, gdzie wspierała polskich żołnierzy. Nie było za to szału w kwestii korupcji w wojsku, bo oskarżenia śledczych nie sięgały wyżej niż przysłowiowego pułkownika.
Za to w 2012 r. zrobiło się dynamicznie. Okazało się, że Waldemar Skrzypczak, generał w stanie spoczynku i radca koordynator ministra Siemoniaka, ma kłopoty z przejściem procedury dostępu do tajnych informacji. Z tego powodu jego nominacja na stanowisko została przesunięta o kilka tygodni.