Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Kraj

Wojny Estery

Miriam Shaded Miriam Shaded Witold Rozbicki / Reporter

Zaledwie dwa miesiące po spektakularnym sprowadzeniu do Polski grupy 167 chrześcijan z Syrii Fundacja Estera, prowadzona przez Miriam Shaded, córkę syryjskiego pastora, staje się celem coraz liczniejszych ataków i krytyki. Zaczęło się w sierpniu, gdy do mediów trafił list jednego z podopiecznych fundacji, który po przylocie do Polski razem ze swoją 6-osobową rodziną zamieszkał w wynajętym mieszkaniu w podwarszawskim Pruszkowie. „Mieliśmy otrzymać pomoc finansową, nie otrzymujemy. Fundacja Estera miała wszystko zapewnić i we wszystkim pomóc, ale nas oszukała” – pisał Syryjczyk Antoine Char, dodając, że od początku pobytu na utrzymanie dostali od fundacji jedynie 1000 zł, oszczędności im się skończyły i woleliby umrzeć w Syrii od bomb niż w Polsce z głodu. Niedługo później do zarzutów dołączyli także byli współpracownicy fundacji, którzy wytykali Miriam Shaded błędy w organizacji pomocy dla rodzin przebywających w Polsce. Wspólnoty religijne, fundacje lub prywatne osoby, które przyjęły Syryjczyków w różnych częściach Polski, miały być według nich pozostawione same sobie – muszą z własnych środków pokrywać koszty zakupu np. biletów na przejazdy, samodzielnie organizować dla nich kursy języka polskiego, a przy tym mają również problemy z regularnym kontaktem z fundacją, która ogranicza się jedynie do wypłacania rodzinom pieniędzy na podstawowe utrzymanie, dla 5-osobowej rodziny ok. 2,5 tys. zł miesięcznie.

Miriam Shaded odpiera wszystkie ataki i na bieżąco publikuje na swoim Facebooku i stronie internetowej sprostowania, w których zapewnia, że pomoc przekazywana Syryjczykom jest regularna i wystarczająca, a jeśli rodziny są rozrzutne w wydawaniu pieniędzy, fundacja nie bierze za to odpowiedzialności.

Polityka 39.2015 (3028) z dnia 22.09.2015; Ludzie i wydarzenia. Kraj; s. 6
Reklama