Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Kraj

Straszydła prawicy

Wybory 2015: konkurs lęków, krzywd i plag

Wspólnota strachu jest zwykle silniejsza nie tylko od wspólnoty nadziei, ale też od wspólnoty rozumu, analiz, kalkulacji, faktów, liczb i statystyk i wszystkich innych możliwych argumentów. Wspólnota strachu jest zwykle silniejsza nie tylko od wspólnoty nadziei, ale też od wspólnoty rozumu, analiz, kalkulacji, faktów, liczb i statystyk i wszystkich innych możliwych argumentów. Getty Images
Prawica od lat karmi Polaków swoimi lękami. Społeczeństwo długimi okresami potrafiło się przed nimi bronić. Ale czasami te prawicowe strachy przebijają barierę ochronną i przenikają do zbiorowej świadomości. Tak jak teraz.
Papież kościoła strachu Antoni Macierewicz przez lata dostarczał argumentów, że jest powód, by się bać.Adam Chełstowski/Forum Papież kościoła strachu Antoni Macierewicz przez lata dostarczał argumentów, że jest powód, by się bać.

Kiedy PiS zaczęło opowiadać o śmiertelnie groźnej inwazji islamistów, którzy zaleją Polskę i zrobią tu straszne rzeczy, niezwłocznie pojawił się zarzut, że jest to cyniczne straszenie Polaków. Mnie on nie przekonuje. Choć nie wierzę w głupstwa o śmiertelnym niebezpieczeństwie. Gdyby kilkudziesięciomilionowy naród miał powód poważnie bać się kilku lub choćby kilkudziesięciu tysięcy imigrantów, znaczyłoby to, że jest narodem upadłym. A nie uważam, żebyśmy byli takim narodem.

Jednak nie czuję się przez prawicę oszukiwany ani manipulowany. Uważam, że pisowska prawica mówi i pisze z grubsza to, co czuje. Prawica nas nie straszy, ona szczerze się boi. Nieustannie. Żyje lękami, tak jak lewica żyje nadziejami. Z tym że polska prawica bardziej, a polska lewica mniej niż w starych demokracjach. Lęki rządzą Polską. Zmieniają się tylko wizje przerażających zagrożeń. Gdy jedne się zbyt długo nie sprawdzają, ich miejsce zajmują kolejne.

Strach i cierpienie

Kiedy prezes Kaczyński mówi w Sejmie o ludziach szalonych z nienawiści do Polski – chcących nas zmusić, byśmy wpuścili do kraju obcych kulturowo, którzy sikają w kościołach – całe jego ciało potwierdza grozę sytuacji. Oczy ma jak spodki. Mięśnie twarzy napięte. Widać w nich autentyczny strach człowieka, który na gorąco opowiada bliskim, jak w ciemnym lesie zobaczył wilkołaka. Nie mam wątpliwości, że prezes nie udaje. On opisuje, co widzi. A my widzimy, co on czuje. Wierzę, że przeżywa to szczerze. Może najwyżej troszkę koloryzuje. Ale spontanicznie, bo strach ma wielkie oczy. Wystarczy raz stanąć oko w oko z jakimś groźnym zwierzęciem lub człowiekiem, by zrozumieć, jak nasza wyobraźnia powiększa przeciwnika, którego się boimy.

Polityka 41.2015 (3030) z dnia 06.10.2015; Temat z okładki; s. 12
Oryginalny tytuł tekstu: "Straszydła prawicy"
Reklama