W obronie klauzuli
TK: Zapisy o klauzuli sumienia lekarzy częściowo niekonstytucyjne
Naczelna Rada Lekarska już w ubiegłym roku zaskarżyła do Trybunału Konstytucyjnego przepisy ustawy o zawodzie lekarza i lekarza dentysty dotyczące klauzuli sumienia. Nie miało to nic wspólnego z pamiętnym zachowaniem prof. Bogdana Chazana w stołecznym Szpitalu Świętej Rodziny, który odmówił pacjentce legalnej aborcji.
Częściowy wpływ na decyzję Naczelnej Rady miał natomiast Episkopat, a ściślej jego Zespół Ekspertów ds. Bioetyki, który uznał, iż – mówiąc w skrócie – sumienie lekarza ma pierwszeństwo przed uprawnieniami pacjentów.
O klauzuli sumienia mowa jest w artykułach 30 i 39 wspomnianej ustawy o zawodzie lekarza. Czytamy w nich, że „lekarz może powstrzymać się od wykonania świadczeń zdrowotnych niezgodnych z jego sumieniem", ma jednak „obowiązek wskazać realne możliwości uzyskania tego świadczenia u innego lekarza oraz uzasadnić i odnotować ten fakt w dokumentacji medycznej”. Poza tym lekarz „ma obowiązek uprzedniego powiadomienia na piśmie przełożonego” i musi „udzielać pomocy lekarskiej w każdym przypadku, gdy zwłoka w jej udzieleniu mogłaby spowodować niebezpieczeństwo utraty życia, ciężkiego uszkodzenia ciała lub ciężkiego rozstroju zdrowia oraz w innych przypadkach niecierpiących zwłoki”.
I właśnie te nieprecyzyjne „inne przypadki niecierpiące zwłoki” zakwestionowała Naczelna Rada Lekarska, a sędziowie Trybunału przyznali jej rację. Zdaniem Rady w obecnej postaci przepis nakazuje lekarzowi wykonać świadczenie niezgodne z jego sumieniem w sytuacji wcale niezagrażającej życiu. Drugi zarzut także spotkał się ze zrozumieniem – chodzi o przepis, zgodnie z którym lekarz powołujący się na klauzulę powinien sam wskazać pacjentowi realne możliwości uzyskania świadczenia w innej placówce.