Ona: Irena Laura Łozowicka – używająca na co dzień imienia Laura. Ściągnięta kiedyś z rejonu przez prokuratora Kazimierza Olejnika do tworzonego przez niego elitarnego zespołu do walki z przestępczością zorganizowaną. Jedyna zresztą tam kobieta.
On: Krzysztof Karsznicki. Uważany za znakomitego prawnika, z doktoratem o handlu ludźmi, ekspert w tej dziedzinie, członek licznych ważnych gremiów, tak krajowych, jak międzynarodowych.
Oboje, trzeba trafu, pracują obecnie obok siebie, dosłownie drzwi w drzwi w Prokuraturze Generalnej, w Biurze Spraw Konstytucyjnych. Prezydent Andrzej Duda spośród nich wybierze tę osobę, która będzie kierować prokuraturą przez następnych sześć lat. Ma na to czas do 6 grudnia.
Wybór pierwszy
Pierwszy do tego finału dostał się Krzysztof Karsznicki, jako rekomendowany przez Krajową Radę Sądowniczą. Zasady są takie, że jednego kandydata – z tych, którzy się zgłosili – wybiera i zgłasza prezydentowi Krajowa Rada Sądownicza, a drugiego Krajowa Rada Prokuratury.
Procedury wyłaniania są takie same: zgłoszenie, list motywacyjny, CV z dokumentacją o przebiegu pracy, z opiniami i wszelkimi rekomendacjami. Każda kandydatura dostaje później swojego referenta – sprawozdawcę, i na zamkniętym posiedzeniu analizuje się szczegółowo wszystkie dane. A po tym jeszcze, zwykle następnego dnia, Rada przeprowadza publiczne przesłuchanie kandydatów i w tajnym głosowaniu wybiera najlepszego. Po czym przedstawiciele Rady jadą do pałacu, by poinformować o swoim wyborze prezydenta. Wszystko to już się odbyło.
Krajowa Rada Sądownicza otworzyła możliwość zgłaszania kandydatów jako pierwsza. I od razu zgłosił swoją kandydaturę 51-letni prokurator Karsznicki.