Zawiadomienie o „zamachu stanu” Święczkowskiego to dopiero początek nowej przepychanki, raczej nie przez przypadek pojawiającej się w trakcie trwania kampanii wyborczej i raczej nieprzypadkowo zainicjowanej przez osoby związane z PiS-em.
W miarę otwierania śledztw i ogłaszania przez prokuratorów kolejnych sprawozdań z ich przebiegu hałaśliwi panowie nieco się wyciszą. I tak to afery, na które PiS i jego wyborcy byli tak odporni, w końcu mogą odegrać swoją polityczną rolę.
To pokazuje, jak głęboko demoralizujący i destrukcyjny dla niezależności prokuratorskiej był system wprowadzony przez Zbigniewa Ziobrę.
Wszczynanie i długotrwałe prowadzenie; blokowanie zakończenia spraw; wędrówka spraw w celu przedłużania postępowania; wszczęcie postępowania jako okazja do szykan; pomijanie, niszczenie, nieprzeprowadzanie istotnych dowodów. To wybrane sposoby manipulowania śledztwami za czasów rządów Zbigniewa Ziobry w prokuraturze.
Spotkanie Tuska z Macronem w Warszawie; podejrzany o głośne zabójstwo na Nowym Świecie już w Polsce; jest nowy szef Rady Mediów Narodowych (tym razem nie z PiS); prokuratura wystawiła list gończy za Marcinem Romanowskim; Trump krytykuje zgodę na ostrzał celów w Rosji amerykańską bronią.
Do dwóch razy sztuka. Po wcześniejszym uchyleniu wniosku o areszt sąd zgodził się na ponowną próbę zatrzymania polityka Suwerennej Polski. Policja poszukuje go już czwarty dzień, a prokuratura wystawiła za nim w czwartek list gończy. Romanowski zniknął 6 grudnia.
„Ja nic nie wiem na ten temat. O czym będzie ta rozmowa i czy w ogóle będzie” – powiedział przed wejściem do prokuratury Jarosław Kaczyński. Prezes PiS zeznaje w związku z listem, w którym miał ostrzegać Zbigniewa Ziobrę przed finansowaniem kampanii wyborczej pieniędzmi z Funduszu Sprawiedliwości.
Służby działały na podstawie zlecenia prokuratury, która bada umowy na transmisję wydarzeń sportowych. Polski nadawca miał stracić 360 mln zł.
Charyzmatyczny egzorcysta, ulubieniec mas wiernych, raczej nie utrzyma swojej pozycji kandydata na ołtarze i patrona powstania przeciwko reżimowi Donalda Tuska. Ale sprawa Olszewskiego to tak naprawdę sprawa Ziobry. Ksiądz nie jest w niej wprawdzie przysłowiową płotką, lecz gruba ryba na razie unika odpowiedzialności. Do czasu.
Szybko nie znaczy sprawiedliwie, podejrzany ma prawo do obrony, a do czasu prawomocnego skazania jest niewinny. Ale wyborcy rządzącej koalicji pytają, jak długo funkcjonariusze PiS będą wymykać się prawu i sprawiedliwości.