Prokuratura skierowała do sądu pierwszy akt oskarżenia związany z aferą Collegium Humanum. Dokument liczy ponad 600 stron, a zarzuty dotyczą m.in. wyłudzenia nienależnych pieniędzy, kupowania świadectw ukończenia studiów MBA i korupcji. Obejmują zarówno prominentnych polityków PiS, jak i samorządowców. Jednym z nich jest Jacek Sutryk, prezydent Wrocławia, który w odpowiedzi na ruch prokuratury zorganizował konferencję prasową. Zapewnił podczas niej, że w sądzie udowodni swoją niewinność, a najważniejsze obecnie jest dla niego przyjęcie przez radę miejską rekordowego budżetu miasta.
To zaś oznacza, że Sutryk nie zamierza zrezygnować z pełnionej funkcji, choć Bogdan Zdrojewski, jeden z autorów umowy koalicyjnej po wyborach samorządowych, stwierdził, że dla dobra miasta powinien. Poseł Michał Jaros, zarazem szef regionalnych struktur KO na Dolnym Śląsku, zapowiada, że premier rozważa wprowadzenie we Wrocławiu zarządu komisarycznego. Pikanterii dodaje fakt, że w 2024 r. Jaros sam planował start w wyborach na prezydenta Wrocławia. Zrezygnował po wskazaniu przez Donalda Tuska jako kandydata popieranego przez jego partię właśnie Jacka Sutryka. Dzisiaj wrocławska KO jest skonfliktowana, a wiceprezydentka Renata Granowska, która tę funkcję objęła w ramach umowy koalicyjnej, została wyrzucona z ugrupowania.
Oskarżeni w aferze CH przekonują, że zarzuty wobec nich są bezpodstawne. Tak mówi chociażby Karol Karski z PiS. Prokuratura ma jednak kluczowego świadka. To Paweł Cz., były rektor CH, który w swoich zeznaniach miał ujawnić mechanizm działania uczelni i relacji z prominentnymi studentami, którym dyplom MBA, po zmianie przepisów przez Zjednoczoną Prawicę, otwierał drogę do zasiadania w radach nadzorczych m.in. spółek samorządowych. Dzięki takiemu dyplomowi, jak przekonuje prokuratura, m.