Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Kraj

Wybory 2015. Dali radę. Dadzą radę?

Z wyraźnego zwycięstwa Prawa i Sprawiedliwości wielkiej radości w sztabie wyborczym raczej widać nie było. Dali radę, ale też poczuli, że kampanijne żarty się skończyły, zaczynają się schody.

Trzeba rządzić w kraju nadal podzielonym, jak nigdy po 1989 r. Trzeba wywiązać się z obietnic socjalnych. Trzeba przemyśleć całkiem nową sytuację. Nowością i zaskoczeniem nie jest zwycięstwo PiS, choć oczywiście pociągnie ono za sobą poważne konsekwencje.

Nowością jest wejście do parlamentu antysystemowych kukistów z jednej strony, a z drugiej – proeuropejskiego liberalnego centrum Ryszarda Petru. Zaskoczeniem nie jest poważna porażka Platformy, lecz klęska Zjednoczonej Lewicy Barbary Nowackiej. No i naturalnie relatywny sukces nowego Palikota polskiej polityki – Adriana Zandberga z partii Razem. Jego ugrupowanie zdobyło dostateczne poparcie, by otrzymać dofinansowanie z budżetu państwa. Ciekawe, czy je przyjmie, bo ma silne ciągoty antysystemowe, jak Kukiz, tyle że z flanki radykalnie lewicowej.

Kukiz, Petru i Zandberg to w pewnym sensie nowości wyborcze wydarzenia. Ci trzej liderzy mają powód do radości. Wprost przeciwnie niż liderka Zjednoczonej Lewicy i prezes ludowców. Korwiniści też raczej nie odegrają roli na miarę swych ambicji.

Symulacje wyników to jednak symulacje. Wyniki mogą ostatecznie być nieco inne. Politycznie najważniejsze w niedzielę wieczorem jest zdobycie przez prawicę Kaczyńskiego, Gowina i Ziobry większości. Jeśli dojdzie do przymierza parlamentarnego prawicy z kukistami, trzeba się liczyć z próbą zmiany konstytucji, czyli zmianą ustroju w kierunku autorytaryzmu à la Węgry Orbána.

Czy ewolucję w tym kierunku zdoła opóźnić lub powstrzymać opozycja na czele z PO? Platforma jest dziś zagrożona podwójnie. Grozi jej rozłam, na który gra Kaczyński. W przemówieniu po ogłoszeniu wstępnych wyników otwartym tekstem zachęcał do „rozszerzenia obozu prawicy”. Po drugie, trauma przegranej sparaliżuje na długo Platformę, dodatkowo ją osłabiając.

Reklama