Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Kraj

Wybory 2015. Mamy radykalną zmianę na prawo

Po raz pierwszy po 1989 r. jedna partia wzięła wszystko. Ma prezydenta, teraz ma większość w parlamencie. A ściślej mówiąc: całą władzę skupił w swoich rękach Jarosław Kaczyński.

Bo nawet jeśli nie będzie premierem czy kimkolwiek we władzy państwowej, to fakt, że jest prezesem PiS, wystarczy. Bo partią, zgodnie z jej statutem, włada całkowicie i z tego faktu wynikają wszystkie inne podporządkowania.

Jarosław Kaczyński jest też politykiem i ideologiem bardzo wyrazistym, ambitnym, opanowanym myślami o zasadniczej zmianie państwa, o ukształtowaniu narodu jak gdyby na nowo. Nikt inny w Polsce takiego horyzontu zmian nie rysował. Tak więc nie bez przyczyny idea i praktyka IV RP były odrzucane przez innych, zwłaszcza tych, którzy uważali i uważają, że za wszelką cenę należy w Polsce bronić demokracji liberalnej.

I mimo ostrzeżeń, mimo wieloletniej konfrontacji IV z III RP ludzie wybrali partię, która co prawda o tej IV RP w swojej kampanii wyborczej mówiła dość oględnie, ale jednak jak ktoś chciał, to mógł się i tego dosłuchać. Wybrali z wyraźnym wskazaniem i dali jej dużą przewagę nad największym konkurentem, czyli PO. Jak gdyby usunęli z pola widzenia wszelkie strachy przed IV RP, może nawet zatęsknili za nią, ale na pewno zawierzyli, że dokona się dobra zmiana, że do tej pory rządzący zostaną odesłani do szatni. Beneficjentami tej potrzeby byli i inni, choćby Kukiz i Petru. Coś po prostu wisiało w powietrzu i nie było do zatrzymania. Inaczej mówiąc – lud chciał, to dostał.

Teraz pojawi się pytanie, co z tym zwycięstwem zrobi Jarosław Kaczyński. Może mieć z nim wiele kłopotów. Beata Szydło naobiecywała prezentów, z których trzeba będzie się wywiązać. PiS zapowiedział wielkie reformy, które będą trudne, a jeszcze do tego jednocześnie obejmować mają tak nadbudowę, jak bazę. Prezes stoi poza tym na czele wielkiego ruchu żądnego zemsty, co od dawna widać i czuć. Może i on osobiście chciałby wystawić wiele rachunków personalnych, niemniej grozi mu, że prący do rozrachunków i czystek tłum może być niesterowalny.

Reklama