Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Kraj

Koniec Platformy Tuska i Kopacz. Czy partia przetrwa to bezkrólewie?

Sławomir Neumann został nowym szefem klubu parlamentarnego Platformy Obywatelskiej. Sławomir Neumann został nowym szefem klubu parlamentarnego Platformy Obywatelskiej. Tomasz Adamowicz / Forum
Przegrana odchodzącej premier w wyborach na szefa klubu PO to symboliczny koniec tej Platformy, którą znaliśmy. Nowa fala wzbiera w partii, ale może okazać się za słaba, by ją unieść.

Misja Ewy Kopacz jako liderki PO zdaje się dobiegać końca. Czwartkowa porażka ze Sławomirem Neumannem (94 do 72) to bardziej zapowiedź kolejnej – w wyborach przewodniczącego partii – niż chwilowa zadyszka. Dziś właściwie wszystko wskazuje na to, że odchodząca premier przegra i tę rozgrywkę, niż że rozstrzygnie ją na swoją korzyść. Pozycja Kopacz słabnie, „buntownicy” triumfują. Przyszła pora przekazać pałeczkę.

W Platformie zwycięża przekonanie, że następczyni Tuska szczyt swoich politycznych umiejętności osiągnęła w kampanii i niczego więcej już z siebie nie wykrzesze. A na pewno nie da partii tego, czego potrzebuje natychmiast – świeżości i nowej siły. Niektórzy działacze, szczególnie młodzi, wypluwają z siebie żal, że zmiana dokonuje się za późno. Bo – mówią – gdyby stało się to tuż po wyborach prezydenckich, może udałoby się uratować więcej. Te frustracje będą narastać z każdym dniem i podmywać pozycję Kopacz.

W Sejmie rolę lidera przejął odchodzący wiceminister zdrowia, co jest dość symptomatyczne, biorąc pod uwagę różnicę w politycznym doświadczeniu między nim a byłą premier. Zadanie stoi przed nim karkołomne – ale o tym za chwilę. Kto weźmie władzę w partii? Na razie pretendentów do detronizowania Kopacz jest dwóch – Grzegorz Schetyna i Borys Budka. Żaden dziś nie daje jednak gwarancji, że wyciągnie partię z tarapatów. Rok po odejściu hegemona, czyli Donalda Tuska, w PO panuje bezkrólewie i ideowe bezhołowie.

Dla Schetyny to chyba ostatnia szansa, by coś jeszcze znaczyć w Platformie. Pewnie będzie próbował zdobyć zwolenników wizją skonsolidowania poobijanej formacji i zachowaniem status quo w samorządach.

Reklama