Osoby czytające wydania polityki

„Polityka” - prezent, który cieszy cały rok.

Pierwszy miesiąc prenumeraty tylko 11,90 zł!

Subskrybuj
Kraj

Sejm wszech prawic

No i mamy nowy Sejm. A w nim stronnictwa wszelakie! I tacy, co tylko z Panem Bogiem i Matką Boską Królową Polski.

I tacy, co im Wielka Polska Katolicka, lecz bez tych i owych w duszy gra. I tacy, co lud polski, potem swym roszący areał, miłują. I tacy, co własnymi koltami od bandytów-poborców podatkowych się obronią. No i cała masa takich, którym wszystko jedno, byle z prądem i po wierzchu płynąć.

Ludzie od niepamiętnych czasów zbierali się na placach, by radzić o wojnie i pokoju oraz uchwalać prawa. Na takich plemiennych wiecach, a nawet bardziej cywilizowanych zgromadzeniach ludowych tylko kilku możnych miało coś do powiedzenia. A czasami tylko jeden… Rolą pozostałych było okazać entuzjazm. Na przykład poprzez potrząsanie włóczniami i wrzask. A kto by był przeciw, temu kuksańcem przywracało się rozum.

Władcy zawsze uwielbiali ten scenariusz, radując się „woli ludu”, tak harmonizującej z ich własną wolą. W demokracji, zwłaszcza tej zwanej bezpośrednią, wciąż jeszcze wyczuwalny jest ten sentyment królewski do jednomyślnych rad, sejmów i wieców. Efekt posłuszeństwa był niegdyś tak pożądany, że jakiekolwiek jego zakłócenie budziło niesmak. W dawnej Polsce niejednomyślność ściągała na krnąbrnego posła odpowiedzialność za upadek ustawy. Tak działało liberum veto. Instytucja, wbrew pozorom, nie służąca wolności, lecz gloryfikacji woli zbiorowej, kojarzonej z Bożym natchnieniem.

Dużo się zmieniło od czasów rewolucji angielskiej, która zrodziła parlamentarną kontrolę władzy królewskiej. W państwach konstytucyjnych nowoczesnej Europy sejmy otrzymały część realnej władzy prawodawczej. Ich zasadniczą rolą było jednakże reprezentowanie poszczególnych odłamów społeczeństwa (stanów) wobec władzy wykonawczej (króla lub rządu republikańskiego). Jako rodzaj przeciwwagi dla samowoli władzy, wczesnonowożytny parlament był instytucją tylko połowicznie nowoczesną i demokratyczną.

Polityka 48.2015 (3037) z dnia 24.11.2015; Felietony; s. 104
Reklama