Kraj

Sprzedana demokracja?

Rządy PiS: peronizm dla klasy średniej

Getty, Joanna Mucho
Już po pierwszych tygodniach rządów PiS zapanowało przerażenie. Jeśli to będzie szło dalej w tym tempie w Polsce, to Viktor Orbán niedługo zacznie obiecywać Warszawę w Budapeszcie. Wielu zachodzi w głowę, jak miliony wyborców mogły poprzeć taką opcję?
Sławomir Sierakowski – lewicowy aktywista, twórca i redaktor naczelny „Krytyki Politycznej”Leszek Zych/Polityka Sławomir Sierakowski – lewicowy aktywista, twórca i redaktor naczelny „Krytyki Politycznej”

Po stronie obserwujących jedni są zaskoczeni, a drudzy wkurzeni na zaskoczonych, że tak się dali oszukać. Wszyscy się zastanawiają, co PiS zrobi dalej: sam się zatrzyma, zatrzyma go opozycja, a może ruszą się w końcu obywatele. Nie zapowiada się, żeby którakolwiek z tych możliwości miała się w przewidywalnej przyszłości ziścić. Opozycja jest tak słaba, że w dużej mierze zastępują ją media, alarmując, że podważany jest porządek prawny państwa i takie reguły demokracji, jak porządek konstytucyjny, wolność słowa, parlamentarna kontrola nad służbami czy prawo łaski. Władza częściej atakuje dziennikarzy i publicystów niż polityków przeciwnej opcji. I sama zabiera się za przejęcie mediów publicznych, a jej politycy i kibice przekrzykują się w propozycjach, kogo należy wyrzucić, komu odebrać reklamy spółek Skarbu Państwa albo dotację, a którzy z niepokornych dostaną teraz najwięcej, bo są najbliżej prezesa. Godzi wszystkich wiara, że starczyć powinno dla wszystkich.

Kariera Kaczyńskiego to zbiór wszystkich możliwych konfliktów, jakie może wywołać polityk, najczęściej zupełnie bezsensownych i w konsekwencji samobójczych. Najlepszym przykładem sam rozpad koalicji PiS-LPR-Samoobrona i utrata władzy raptem po dwóch latach rządzenia. Dokonały tego orły Kaczyńskiego, prowadzone przez Mariusza Kamińskiego, preparując poprzez prowokację „aferę gruntową”. Ministrowie Macierewicz, Waszczykowski, Ziobro albo Gowin też nie są gołąbkami pokoju. Sam postanowił dopisać się jeszcze do tego zbioru wicepremier i minister kultury Piotr Gliński.

Ale to nie znaczy, że sprawę z PiS mamy albo zupełnie przegraną, albo wygraną i wystarczy dać się politykom Kaczyńskiego wyhasać, a wyborcy zaraz znowu zagonią ich do kąta z opozycją. Sukces Kaczyńskiego lepiej potraktować jako polityczny błąd jego przeciwników – o bardzo konkretnych przyczynach.

Polityka 50.2015 (3039) z dnia 08.12.2015; Polityka; s. 20
Oryginalny tytuł tekstu: "Sprzedana demokracja?"
Reklama