Życie moralne w czasach PiS
Życie moralne w czasach PiS. Czyli jak żyć w trudnych czasach
Ofensywa Jarosława Kaczyńskiego nie daje szansy, by znaleźć się poza wywołanym konfliktem, by go nie dostrzec lub zignorować. PiS jest partią rewolucyjną, która jedynie działa w otoczeniu demokratycznym. Takie ugrupowanie zawsze jest moralnie wzmożone, bardzo interesuje się ludźmi, oczekuje deklaracji, dzieli na dobrych i złych, zaufanych i podejrzanych; napuszcza jednych na drugich. Następuje dzielenie i skłócanie po to, aby wyselekcjonować i połączyć swoich. Na prawicowych forach nie brakuje stwierdzeń w rodzaju: „to wasza ostatnia szansa, bramka się zamyka”, „idziemy po was”, „nic was nie uratuje”. Nie są to typowe hasła w demokratycznym kraju po rutynowej zmianie większości rządzącej.
Radykalna polityka PiS powoduje, że ludzie po obu stronach zrywają ostatnie nici porozumienia, konstruują wrogie sobie kodeksy etyczne, choć operują one niby tymi samymi zestawami pojęć, słów czy wartości. Takimi jak uczciwość, patriotyzm, lojalność, przyzwoitość, honor, niezłomność. Problem w tym, że rozumienie tych pojęć dramatycznie się rozjeżdża. Kiedy traci się twarz w jednym środowisku, w drugim się ją właśnie zyskuje. Nie ma czegoś takiego jak kompromitacja po prostu, można się przekreślić u jednych, a otrzymać za to oklaski w grupie przeciwnej. Powoduje to rozchwianie całego moralno-społecznego życia.
Zwłaszcza że towarzyszy temu argument siły i bezwzględności, zawsze robiący wrażenie, choćby podświadomie. Tak jakby PiS chciało powiedzieć: my się nie zawahamy i nie cofniemy, mamy absolutną i wyłączną rację, swoje i tak zrobimy, a reszta musi się do tego dostosować, podporządkować, jakikolwiek opór jest bezsensowny i zostanie złamany. Tylko pogorszy sytuację opierającego się. Kompromis w przypadku PiS nie istnieje, żadne skrupuły nie będą odwzajemnione.