Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Kraj

Sądne czasy

Prof. Fryderyk Zoll o tym, jak ważny w państwie jest szacunek do prawa

„Państwo prawa nie obroni się bez ludu. Wola ludu może ostatecznie znieść państwo prawa, tak samo jak może je uratować”. „Państwo prawa nie obroni się bez ludu. Wola ludu może ostatecznie znieść państwo prawa, tak samo jak może je uratować”. Waldemar Gorlewski / Agencja Gazeta
Prof. Fryderyk Zoll, prawnik z Uniwersytetu Jagiellońskiego, o tym, co jeszcze zostało z państwa prawa i czego możemy się spodziewać po państwie bez prawa.
Prof. dr hab. Fryderyk Zoll, profesor Uniwersytetu Jagiellońskiego i Uniwersytetu w Osnabrück.Paweł Ulatowski Prof. dr hab. Fryderyk Zoll, profesor Uniwersytetu Jagiellońskiego i Uniwersytetu w Osnabrück.

Juliusz Ćwieluch: – To wy wychowaliście tych prawników, którzy nam teraz demolują prawo.
Fryderyk Zoll: – Może wyglądam poważnie, ale drastycznie mnie pan postarzył. Między mną a Andrzejem Dudą są zaledwie trzy lata różnicy. Zbigniew Ziobro jest moim rówieśnikiem.

Chodzi mi o środowisko, którego jest pan częścią. Kształtowała was jedna uczelnia, ci sami wykładowcy.
W zdecydowanej większości świetni. Daleki byłbym także od zarzucania nieznajomości prawa Andrzejowi Dudzie czy Zbigniewowi Ziobrze. W tym zresztą dramatyzm sytuacji.

Bo?
Myślę, że prezydent Duda zdawał sobie sprawę z tego, że łamie prawo, tak jak świadomie złożył własną intelektualną suwerenność w podejmowaniu decyzji na ołtarzu partii, której służy. Nie każdy ma siłę wybić się na samodzielność. I mówię to z przykrością.

Zbigniewa Ziobrę kształtowały doświadczenia z Centrum Pomocy Ofiarom Przestępstw i przekonanie, że najsłabszych państwo zostawiło na pastwę losu.
Do pewnego stopnia to, co Ziobro robił w Centrum, ja robiłem w Klinice Prawa UJ. Kształtowały nas podobne doświadczenia. A jak pan widzi, poszliśmy skrajnie różnymi drogami.

Zaangażował się pan jednak w zainicjowany przez PiS program powstania Krajowej Szkoły Sądownictwa i Prokuratury.
Z tego akurat jestem bardzo dumny. Szkoła była jednym z narzędzi do likwidacji karier wsobnych. Ucinała mechanizm lokalnych wpływów. Nawet oficjalnie była krytykowana, że osoba po takiej szkole nie będzie znała lokalnych uwarunkowań.

Nie będzie wiedziała, kogo można skazać, a kogo nie?
Tak to pewnie można interpretować. Dla mnie to była wielka zaleta systemu.

Ostrzegam pana, że jak pan będzie dalej głosił poglądy w tym duchu, to zacznie pan mówić niemal jak Ziobro.

Polityka 11.2016 (3050) z dnia 08.03.2016; Polityka; s. 20
Oryginalny tytuł tekstu: "Sądne czasy"
Reklama