Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Kraj

Kropla w betonie

Polityk PiS proponuje publikację werdyktu TK. Z jednym „ale”

JohnBob & Sophie Art / Facebook
Apel Kazimierza Ujazdowskiego o tzw. kompromis w sprawie Trybunału Konstytucyjnego z ustrojowego punktu widzenia jest nieporozumieniem. W jego polityczne znaczenie mogą zaś uwierzyć tylko najwięksi optymiści.
Kazimierz Michał UjazdowskiKazimierz Ujazdowski/Facebook Kazimierz Michał Ujazdowski
Jarosław KaczyńskiFacebook Jarosław Kaczyński

Europoseł PiS Kazimierz Michał Ujazdowski ponownie wezwał publicznie do negocjacji politycznych na temat rozwiązania sporu wokół Trybunału Konstytucyjnego. Jego propozycja wciąż zakłada jednak prawne majstrowanie przy ustroju Trybunału (z nową ustawą, a nawet zmianą konstytucji włącznie). Przez to właśnie jest nadzwyczaj ryzykowna, jeśli nie nieakceptowalna – zwłaszcza gdy ma się w pamięci gangsterskie wyczyny ustawodawcze aktualnej większości parlamentarnej.

W inicjatywie pisowskiego deputowanego jest jednak i nowa jakość. Otóż apeluje on także o opublikowanie ostatniego werdyktu Trybunału – wbrew twardej przecież do tej pory linii i retoryce swojej partii w tej sprawie. Jego koledzy – i to ci na najbardziej eksponowanych formalnie stanowiskach – nadal nazywają wyrok „komunikatem”, a rozprawę – spotkaniem towarzyskim.

Niepoprawni optymiści uznają to pewnie za pierwszą oznakę pękania pisowskiego betonu. Sam Ujazdowski opowiada o kropli drążącej skałę. Sugeruje, że w jego obozie „poparcie dla kompromisu jest znacznie szersze, niż się wydaje”. Czy nie jest to tylko zaklinanie rzeczywistości, rychło się okaże.

Nie mówiąc o tym, że nawet koncyliacyjny Ujazdowski zdaje się dowodzić, że wina za spór rozłożona jest po wszystkich jego stronach. A to nie jest przecież prawdą. Charakterystyczne też, że tuż po wezwaniu do troski o „skarb w postaci dobra RP” nawołuje, by „zaniechać przenoszenia konfliktu na arenę międzynarodową”, bo korzystają na tym „wrogowie Polski”. Co też jest manipulacją.

Powtórzmy: jedynym dopuszczalnym wyjściem z awantury jest powrót przez obóz rządzący do poszanowania obowiązujących rozwiązań konstytucyjnych, nie zaś próby jakichkolwiek politycznych targów. Na początek premier i prezydent powinni uderzyć się w piersi, po czym wykonać ciążące na nich obowiązki (odpowiednio: publikacja wyroku i odebranie przysięgi od legalnie wybranych sędziów).

Nawet jeśli jednak – w co trudno uwierzyć – okazaliby się do tego zdolni, to w pobitewnej sytuacji o żadnych innych ruchach ustawodawczych długo nie może być mowy. Konstytucję i kluczowe ustawy porządnie da się pisać jedynie w spokoju i klimacie zgody przynajmniej do podstawowych wartości i zasad.

Więcej na ten temat
Reklama
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną