Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Kraj

Egzamin poprawkowy

Seria wizyt wysokich unijnych przedstawicieli w Polsce: nie zaklinajmy rzeczywistości

. . Unia Europejska
W poniedziałek rozpoczął w Polsce wizytę sekretarz generalny Rady Europy, a jutro przyjeżdża wiceprzewodniczący Komisji Europejskiej. To pokłosie opinii Komisji Weneckiej i dalszy ciąg przyglądania się Polsce.
.Twitter .

Nabroiliśmy, dostaliśmy słabą ocenę, poprosiliśmy o korepetycje i jeszcze jedną szansę, dostaliśmy wskazówki i teraz piszemy egzamin poprawkowy. W ramach tej poprawki zjawiają się w Warszawie reprezentanci kolejnych europejskich instytucji. Byli już przedstawiciele Komisji Weneckiej. A teraz przyjechał sekretarz generalny Rady Europy Thorbjoern Jagland, który spotkał się już z polskim ministrem spraw zagranicznych i z marszałkiem Sejmu. Będzie rozmawiał też z prezydentem, panią premier, ministrem sprawiedliwości i ministrem kultury. A jutro z rzecznikiem praw obywatelskich.

Sekretarz ze wszystkimi będzie poruszać sprawę opinii Komisji Weneckiej, ale raczej informacyjnie niż konfrontacyjnie. W końcu jego rolą nie jest stawianie wszystkiego na ostrzu noża. On raczej ma wysondować, na ile Polska zamierza opinię Komisji Weneckiej (która jest ciałem doradczym Rady Europy) zastosować. Podobnie jak Frans Timmermans z Komisji Europejskiej, którego jutrzejsza wizyta poprzedzi kwietniowy przyjazd samego szefa Komisji Claude’a Junckera.

W styczniu Komisja Europejska uruchomiła wobec Polski mechanizm ochrony praworządności. Na pierwszym etapie procedury Bruksela bada sytuację. A po wydaniu opinii przez Komisję Wenecką przystępuje do drugiego etapu, czyli sformułowania zaleceń. Do końca kwietnia polskie władze zostaną wezwane do realizacji rekomendacji Komisji, a później Bruksela będzie monitorować sytuację w Polsce i w zależności od reakcji naszego rządu podejmie dalsze kroki.

Machina ruszyła i wizyty monitorujące w naszym kraju już się zaczęły i trwać będą jeszcze przez jakiś czas. Przedstawiciele różnych europejskich instytucji będą rozmawiać, pytać i sprawdzać, co robimy. Nikomu jednak nie zależy, żeby wchodzić z nami w konflikt.

Reklama