Bo te starsze są najczęściej skrzyżowaniem norm interesu danej korporacji z listą typowych grzechów, które narażają korporację na kłopoty wizerunkowe i nie tylko. Wyglądało to niezbyt poważnie i z moralnego punktu widzenia dwuznacznie, przeto z czasem stare kodeksy zastępowano i nadal zastępuje się nowszymi, w których korporacyjny egoizm trochę się maskuje, a za to bardziej dopuszcza do głosu względy istotnie etycznej natury.
Z wielką satysfakcją obserwuję ten proces kodeksowego dojrzewania w różnych dziedzinach, a nawet czasami wtrącę trzy grosze od siebie.