„Relacje z premier Beatą Szydło są dobre?” – pytają bracia Karnowscy, na co Kaczyński rzuca: „Pani premier na pewno tym premierem chce być”, i dodaje: „Pani premier rządzi na własną odpowiedzialność”. Ani śladu kurtuazji, rutynowej choćby wzmianki, że na linii partia–rząd jest OK. Wprost przeciwnie – w innym fragmencie rozmowy, zagadnięty o przyszłość Jacka Kurskiego w TVP, szef PiS odpowiada jakby na trochę inne pytanie: „Nikt nie może czuć się bezpiecznie. Każdy na każdym stanowisku musi się starać, każdy musi wiedzieć, że zostanie oceniony”. A Kaczyński jest recenzentem surowym: „Są sukcesy, ale nic gorszego niż samozadowolenie nie może nas spotkać. Musimy przyspieszyć. Te resortowe kłopoty, które są w rządzie, muszą zostać twardą ręką przełamane”.
– Prezesowi podpadł prezydent, którego podejrzewa o nielojalność, ale dla Kaczyńskiego prawdziwym przeciwnikiem – używam tego słowa z rozmysłem – jest Beata Szydło – mówi POLITYCE jeden z ministrów. – Pani premier nie przetrwa na stanowisku dłużej niż kilka miesięcy, a celem wywiadu dla „wSieci” jest oswojenie elektoratu z myślą, że „dobrą zmianę” może kontynuować ktoś inny – dodaje nasz rozmówca. O rozmowę z Kaczyńskim zapytaliśmy esemesem również jednego z wiceministrów. „Ostrzegawczy ten wywiad wobec pani premier”. Odpisał: „Mocno”.
Żółwie tempo
Kaczyński we wspomnianej rozmowie zastrzega, że rekonstrukcja rządu to „przedwczesne słowo”, ale nazywa powierzenie rządu Szydło „eksperymentem”, który zostanie oceniony pod koniec roku, na drugiej części kongresu PiS. Pierwsza odbędzie się przed wakacjami – delegaci będą wówczas wybierali prezesa na kolejną kadencję; prawdopodobnie poszerzone zostaną także władze partii.