Telewizja wypuściła spot, który ma promować obchodzone 2 maja Święto Flagi. Materiał ma być emitowany na antenach TVP od 1 maja, ale już teraz wzbudził kontrowersje. Jakie – o tym za chwilę. Dla mnie, jak na „dzieło” zrealizowane przez tak dużego nadawcę, to materiał półamatorski, sprawiający wrażenie nakręconego w przedpokoju gabinetu prezesa Kurskiego. Ale jaka telewizja i prezes, takie produkcje.
Sam klip gra na typowej dla PiS narodowo-patriotyczno-martyrologiczno-antyniemieckiej nucie, co – słusznie – nie podoba się części internautów. Nie będę się nad tym rozwodził, ci, którzy nie widzieli, niech przekonają się sami:
Mnie uderzyło to, czego w klipie nie ma, a być chyba powinno, szczególnie przy takim scenariuszu, który przywołuje wydarzenia od średniowiecza do czasów współczesnych. Pisowscy nadzorcy publicznej niby-telewizji wygumkowali z typową dla siebie arogancją ważne dla naszej historii momenty, w których polskie barwy państwowe odgrywały istotną rolę.
Czego w materiale TVP nie zobaczymy? Przede wszystkim wydarzeń z minionych 27 lat, czyli z okresu tej okropnej III RP. A więc:
- Uroczystości z 22 grudnia 1990 roku, podczas której ostatni prezydent RP na uchodźstwie Ryszard Kaczorowski przekazał nowo wybranemu prezydentowi Lechowi Wałęsie prezydenckie insygnia II RP.
- Polskich flag na placu Zamkowym, gdy w lipcu 1997 roku Bill Clinton w towarzystwie Aleksandra Kwaśniewskiego zapowiedział przyjęcie Polski do NATO.
- Biało-czerwonej wciąganej w marcu 1999 roku na maszt przed kwaterą główną NATO w Brukseli podczas uroczystości powitania nowych członków Sojuszu.
- Polskiej flagi w Dublinie 1 maja 2004 roku podczas uroczystości przyjęcia Polski do Unii Europejskiej.
To tylko cztery przykłady, choć zebrałoby się ich więcej. Warto jednak o nich pamiętać szczególnie teraz, gdy PiS próbuje pisać historię Polski na nowo.