Kraj

Minister finansów boi się obniżenia ratingu. Dlatego każe milczeć prezesowi TK

KŻ / Polityka
Paweł Szałamacha wystosował list do prof. Andrzeja Rzeplińskiego, by ten – w skrócie mówiąc – nie zabierał głosu, gdyż agencja ratingowa Moody’s może obniżyć wiarygodność kredytową Polski, czyli odstraszyć inwestorów.

List, który możecie Państwo sami przeczytać, jest naprawdę kuriozalny. Prawnicy zaczynają być już bezradni w komentarzach poczynań pisowskiego rządu wobec polskiej władzy sądowniczej.

Zresztą protesty przeciw takim praktykom – także te płynące z Zachodu – nie robią już na rządzących wielkiego wrażenia. Tyle napisano o wkraczaniu obozu PiS w kompetencje odrębnej i niezależnej władzy sądowniczej, że nie ma co chyba pisać komentarzy prawniczych, lecz próbować dopasowywać reakcje do okoliczności bliższych zwyczajnemu życiu.

Sprawę listu porównać więc można do miasteczka, w którym policjanci pobili i zamknęli w areszcie Bogu ducha winnego obywatela. Obywatel ów – kiedy odzyskał przytomność – głośno jęczał z bólu, co mieszkańcy słyszeli przez kraty. Wtedy burmistrz napisał do obywatela następujący list:

Szanowny Panie,

pragnę pana poinformować, że reputacja naszego miasteczka cierpi z powodu sytuacji, w której się pan się znalazł. Pozostaniemy zapewne przy swoich zdaniach co do oceny przyczyn i przebiegu sporu między nami, niemniej proszę Pana, by się Pan powstrzymał od jęków i żalów, które tylko pogarszają opinię o naszym wspaniałym miasteczku.

Reklama