Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Kraj

Wojska NATO do Polski płyną, jadą, lecą [WIDEO]

Takich ćwiczeń w Polsce jeszcze nie było. Ale żeby było czym się bawić, trzeba dowieźć najpierw zabawki. Pierwszy rozładunek w szczecińskim porcie mamy za sobą.

– Jesteśmy tu, żeby zaznaczyć swoją obecność i okazać naszą solidarność – mówi major Tyler Olsen z 838 Batalionu Transportowego Armii Stanów Zjednoczonych, a za jego plecami z rampy statku Independence II zjeżdżają pierwsze sztuki amerykańskiego sprzętu.

Dziennikarze nieco rozczarowani, bo Independence II to kawał okrętu i wszyscy spodziewali się, że powietrze przecinał będzie charakterystyczny dźwięk turbin czołgów Abrams. A okazało się, że ze Stanów przypłynęły zwykłe Humvee, ciężarówki ze sprzętem, cysterny i całe mnóstwo sprzętu do budowania mostów pontonowych. Zwykły inżynieryjny sprzęt. A nie to, co robi dużo hałasu i bałaganu w szeregach wroga. Major Olsen uspokaja, że i takiego sprzętu nie zabraknie. Ale najcięższe sztuki przyjadą do Polski na pociągowych lawetach. Amerykanie są praktyczni do bólu. Policzyli wszystkie opcje i wyszło im, że tak będzie najtaniej, najłatwiej, najbezpieczniej.

Już z tym sprzętem, który wyładują z Independence, będzie sporo roboty, bo każda jednostka przejedzie na poligon na kołach. A to oznacza, że trzeba będzie formułować specjalne kolumny. W jednej nie może być więcej niż 20 pojazdów. Z samego tylko sprzętu zgromadzonego na Independence II sformułować trzeba będzie około 15 kolumn. A na redę szczecińskiego portu zaraz wchodzą następne okręty. W tym tygodniu przypłyną jeszcze Hiszpanie. 20 maja następny statek z amerykańskim sprzętem.

Chociaż do ćwiczeń Anakonda zostały jeszcze ponad trzy tygodnie, to logistycy uwijają się jak w ukropie, bo mają tu zgromadzić sprzętu jak na małą wojnę, a jednocześnie nie sparaliżować kraju. Przecież to tylko ćwiczenia. Tyle że największe, jakie odbyły się na terenie Polski po 1989 r.

Liczba żołnierzy zgłoszonych do ćwiczeń ciągle rosła. Doszło do tego, że po raz pierwszy w Anakondę będzie zaangażowanych więcej żołnierzy amerykańskich niż polskich.

Reklama