Kraj

Jak ukrócić niezawisłość sędziów

Mizerski na bis

Polityka
Nowej władzy zagraża wiele rzeczy, ale oczywiście najgroźniejsi są sędziowie.

Rozpasanie sędziów zaszło tak daleko, że wielu z nich uważa, że ponieważ są niezawiśli, mogą sobie sądzić tak, jak im dyktuje prawo, nie licząc się z nikim, zwłaszcza z prezesem Kaczyńskim.

Wielu Polaków głosujących za dobrą zmianą jest za tym, żeby skończyć z sędziowskimi przywilejami, i pyta, czy aby na pewno niezawisłość jest sędziom do pracy niezbędna, skoro im (tzn. tym Polakom) – mimo że pracują ciężej i za mniejsze pieniądze – niezawisłość w pracy nie przysługuje. Skoro górnicy muszą rezygnować z „czternastek”, sędziowie mogą zrezygnować z niezawisłości, która im się zresztą nie należy, bo przez ostatnie 25 lat jako środowisko się nie oczyścili, w wyniku czego wielu ma brudne ręce i jest czarnymi owcami. Nic dziwnego, że niektórzy z nich wykonują szkodliwą, antypolską robotę. Weźmy sędziów z Krajowej Rady Sądownictwa, Sądu Najwyższego, Naczelnego Sądu Administracyjnego czy Trybunału Konstytucyjnego. Prezes tego Trybunału, sędzia Rzepliński, mimo prośby ministra Szałamachy, żeby się na chwilę zamknął i nie wypowiadał, nie zastosował się i od dawna się wypowiada, w wyniku czego na światowych rynkach spadają ceny węgla, rosną ceny franka, Komisja Wenecka atakuje Polskę, a międzynarodowe agencje obniżają nasz rating i jego perspektywy.

Niektórzy sędziowie sądzą na tyle nieudolnie, że trzeba po nich poprawiać wyroki albo zawieszać ich wykonanie. Zbigniew Ziobro zawiesił wykonanie kary na narodowcu-patriocie, który skopał policjanta. Najwyraźniej wyszedł z założenia, że policjant został skopany słusznie, gdyż zachowywał się agresywnie, co zresztą nie dziwi, biorąc pod uwagę, że do zdarzenia doszło pod rządami koalicji PO-PSL.

Polityka 21.2016 (3060) z dnia 17.05.2016; Felietony; s. 113
Oryginalny tytuł tekstu: "Jak ukrócić niezawisłość sędziów"
Reklama