Kpt. Samson przemawia do swojego plutonu niczym kaznodzieja. Niektórzy słuchają na stojąco. Część klęczy na jednym kolanie, co jeszcze potęguje wrażenie, że to bardziej kazanie niż odprawa. Gdyby mniej rzucał mięsem, naprawdę można by się pomylić. – Wierzcie mi, chłopcy, że to kurewsko udany dzień na strzelanie – mówi. – I dlatego wyprujcie z siebie flaki, bo szkoda byłoby zmarnować taką szansę. Trudno powiedzieć, czy dzień jest aż tak cudowny, bo słońce nad poligonem w Drawsku Pomorskim stoi już dosyć wysoko i grzeje jak cholera.