Kraj

Żyć, nie umierać

Mizerski na bis

Polityka
Kilkanaście dni temu w telewizji Polsat doszło do brutalnego stłumienia dyskusji na pasjonujący wielu Polaków temat: czy znany, niedawno zmarły biznesmen K. nadal żyje?

Zdania w tej sprawie są podzielone – bliscy i znajomi biznesmena uparcie twierdzą, że umarł, tymczasem doradca prezydenta prof. Zybertowicz, który machinacje biznesmenów takich jak K. zna od podszewki, podejrzewa, iż przebywa on „być może gdzieś na Bali pod innym nazwiskiem”. Także minister Gowin – powołując się na fakt, że w tej sprawie nie jest mu nic wiadomo – mocno wątpi, aby wersja oficjalna, zgodnie z którą K. nie żyje, była prawdziwa. Jego zdaniem dopiero przyszłość pokaże, czy rzeczywiście umarł, a na razie trzeba się uzbroić w cierpliwość.

Podczas nadawanego na żywo programu „Państwo w państwie” usiłowała się w powyższej sprawie wypowiedzieć pani, która w tym celu wtargnęła na wizję, niestety, została szybko wyprowadzona pod pretekstem, że nadawany odcinek jest poświęcony innej tematyce. Z tym że zanim zniknęła za kulisami, zdążyła oświadczyć, że jej zdaniem biznesmen K. nie umarł. Swoje przekonanie oparła na tym, że została przez niego oszukana, jak również na tym, że sprawą próbowała zainteresować D. Tuska, ale została zastraszona, w związku z czym teraz boi się o życie swoje oraz synka.

Po wyprowadzeniu panią zapewniono, że będzie mogła zabrać głos na końcu programu, niestety, na końcu programu prowadzący stwierdził, że głosu jej nie udzieli, gdyż jej niekulturalne zachowanie zakłóciło przebieg audycji i pokazało brak szacunku dla zaproszonych gości. Ale zdaniem części widzów nerwowa reakcja prowadzącego tylko potwierdziła, że problem, czy zmarły K. żyje, jest problemem rzeczywistym i palącym.

Sytuacja w kraju jest obecnie taka, że w fakt śmierci tego biznesmena wątpi już nie tylko Gowin z Zybertowiczem, ale także wielu innych Polaków.

Polityka 25.2016 (3064) z dnia 14.06.2016; Felietony; s. 107
Oryginalny tytuł tekstu: "Żyć, nie umierać"
Reklama