Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Kraj

Kto trzyma pajacyka

Koniec sprawy śmierci Barbary Blidy. Wygląda na to, że niezależność prokuratora to już tylko pusty frazes

Dawid Chalimoniuk / Agencja Gazeta
Prokuratura wycofała z sądu własną apelację od wyroku uniewinniającego oficera ABW. To był już ostatni akt tej trwającej od 9 lat historii.

Grzegorza S. łódzka Prokuratura Okręgowa oskarżyła siedem lat temu o niedopełnienie obowiązków podczas akcji zatrzymania w kwietniu 2007 r. poseł SLD Barbary Blidy. Według prokuratury oficer nie sprawdził, czy Blida miała w domu broń, i nie dopilnował procedury. W efekcie była minister budownictwa w łazience własnego domu w Siemianowicach, jak oficjalnie uznano, popełniła samobójstwo.

W pierwszym procesie Grzegorza S. uznano winnym i skazano na pół roku pozbawienia wolności w zawieszeniu. W wyniku odwołania sprawę przekazano do ponownego rozpatrzenia i w październiku 2015 r. oficera uniewinniono. Prokuratura zapowiedziała wtedy apelację, bo była przekonana, że Grzegorz S. popełnił zarzucane mu czyny. Miała sporo czasu na przygotowanie skargi apelacyjnej. Rozważyła argumenty za i przeciw, przeanalizowała akta sprawy i w lutym 2016 r. wniosła odwołanie.

Posiedzenie sądu (jak zawsze w tej sprawie niejawne) wyznaczono na 14 czerwca 2016 r. Okazało się jedynie formalnością, bo reprezentujący łódzką prokuraturę oskarżyciel Aleksander Dębski w ostatniej chwili wycofał apelację. Oznacza to, że Grzegorz S. jest już prawomocnie uniewinniony.

Należy postawić pytanie, co takiego wydarzyło się od lutego do czerwca, że prokuratura tak diametralnie zmieniła swoje stanowisko? Prok. Dębski w krótkim oświadczeniu dla mediów wyjaśnił, że ponownie przeanalizowano uzasadnienie ostatniego wyroku i uznano, że apelacja nie rokuje szans powodzenia. W lutym te szanse oceniano na tak, w czerwcu już na nie. Szczerze mówiąc, brzmi to mało wiarygodnie.

Wygląda na to, że niezależność prokuratora to już tylko pusty frazes. To kompromitujące dla tej instytucji, ale i groźne dla bezpieczeństwa publicznego, że prokuratorzy zaczynają przypominać pajacyki pociągane za sznurki.

Reklama