Kraj

Stara wojna, stare chwyty

Gen. Roman Polko Gen. Roman Polko Stanisław Kowalczyk / East News

„Misja doradcza”, „szkoleniowa”, „pokojowa obecność” – politycy PiS dwoją się i troją, żeby nie powiedzieć prawdy, że znów wysyłamy żołnierzy na wojnę.

Gen. Roman Polko o wysłaniu żołnierzy wojsk specjalnych do Iraku ma ugruntowaną opinię. – Pomysł jest słuszny, ale wykonanie w starym stylu – mówi. – Ze strachu przed opinią publiczną przedstawia się to tak, jakbyśmy naszych najlepszych żołnierzy wysyłali nie w strefę działań wojennych, ale na wakacje z Orbisem. Generał Polko temat zna od podszewki, bo w 2003 r. żołnierze GROM, którymi dowodził, w podobnych okolicznościach pojechali wspierać wojska USA w Iraku. – Dopiero jak w wyniku błędu Amerykanów w świat poszło zdjęcie naszych żołnierzy z biało-czerwoną flagą, to zaczęło się pokrętne tłumaczenie – dodaje były szef Biura Bezpieczeństwa Narodowego. Jego zdaniem żołnierze nie zasłużyli na takie stawianie sprawy. – Ta misja to wielka niewiadoma. Sytuacja jest dynamiczna. Może się okazać, że zostaniemy wciągnięci w ten konflikt na całego. O takich sprawach opinia publiczna powinna być rzetelnie informowana – dodaje gen. Polko.

Jednym z żołnierzy na zdjęciu, które zrobiono w 2003 r. w Iraku, był Andrzej „Wodzu” Kruczyński, który dowodził atakiem na platformę Umm Kasr. – To zawsze jest tak, że misja jest szkoleniowa, a później twórczo się to rozwija, tak jak to było z naszym udziałem. Nie wysyła się najlepszych żołnierzy do szkolenia – mówi „Wodzu”. Według postanowienia Prezydenta RP 60 polskich specjalsów operować będzie w Iraku, Jordanii i Kuwejcie.

Polityka 27.2016 (3066) z dnia 28.06.2016; Ludzie i wydarzenia. Kraj; s. 7
Reklama