Do kwietnia o Kamilu Zaradkiewiczu, pracowniku Trybunału Konstytucyjnego od 15 lat, słyszało niewielu. Nagle i dość niespodziewanie stał się gwiazdą prorządowych mediów, okrzyknięto go męczennikiem. Dlaczego?
Kamil Zaradkiewicz, 44-letni dyrektor Zespołu Orzecznictwa i Studiów TK, udziela 19 kwietnia wywiadu „Rzeczpospolitej”, a potem jeszcze „Wiadomościom” TVP. Można ją streścić mniej więcej tak: wyroki TK nie zawsze są ostateczne. Taką tezę lansuje też PiS w toczonym od miesięcy sporze o Trybunał. Pasuje rządowi do opowieści, że premier ma prawo nie publikować wyroku. A Zaradkiewicz brnie dalej, twierdząc, że prof. Rzepliński „doprowadza Trybunał do ruiny”. Dzień po wywiadzie kierownictwo Trybunału poprosiło go o ustąpienie z dyrektorskich funkcji i zakazało medialnych wypowiedzi w sprawach dotyczących TK.
Polityka
29.2016
(3068) z dnia 12.07.2016;
Polityka;
s. 25
Oryginalny tytuł tekstu: "Pan Zaradkiewicz"