Kraj

MON uderza w prywatną zbrojeniówkę

Przemek Wierzchowski / Agencja Gazeta
Resort Antoniego Macierewicza unieważnił dwa przetargi zbrojeniowe, w których największe szanse zwycięstwa miały prywatne firmy i konsorcja.

To jasny sygnał, że w zbrojeniach rządzić ma państwowa Polska Grupa Zbrojeniowa, a kto się jakoś z nią nie ułoży, ten odpadnie z gry.

Zamiast modernizacyjnego przyspieszenia mamy regres. MON unieważnił dwa postępowania przetargowe, w których wojsko pozyskać miało nowoczesne systemy rozpoznania i dowodzenia. Anulowano prowadzone od około roku procedury dotyczące dwóch typów rozpoznawczych dronów oraz cyfrowego systemu dowodzenia i kierowania walką oddziałów zmechanizowanej piechoty. Przekładając to na obrazowy język: artylerzyści nie dostaną na razie latających zwiadowców, a załogi Rosomaków poczekają dłużej na sieć informatyczną spinającą je z dowództwem.

Skąd te zaskakujące decyzje? Po pierwsze, zaskoczenie jest umiarkowane, bo Antoni Macierewicz przynajmniej w jednym z tych przypadków opinię miał jasną i kilka razy o niej mówił. Bodaj najmocniej w lutym, kiedy na spotkaniu z twitterowiczami w podwarszawskiej Wesołej grzmiał, że w sprawie BMS (system zarządzania polem walki) interes wojska cierpi na starciu dwóch krajowych potentatów. Już wtedy sugerował, że żaden z nich może nie dostać zamówienia pod jego rządami.

Chodzi o dwie prywatne firmy wyspecjalizowane w wojskowej elektronice: WB Electronics z Ożarowa Mazowieckiego i Teldat z Bydgoszczy. Obie od dwóch dekad dostarczają mniejsze i większe systemy dla wojska, a ich wzajemna niechęć jest już legendarna. W walce o potencjalnie wielomiliardowe – bo po Rosomakach BMS miał wejść na wyposażenie brygad pancernych i artylerii – zamówienie Teldat sprzymierzył się z cywilnym potentatem Asseco i ważnym łącznikiem z MON, czyli Wojskową Akademią Techniczną.

Z kolei WB, ku zaskoczeniu obserwatorów, zawiązało sojusz z PGZ – jeszcze pod rządami poprzedniej ekipy – i ważną spółką państwowej zbrojeniówki PIT-Radwar.

Reklama