A bezpieczeństwa zagwarantować się nie da. Z wypowiedzi wysokiego rangą oficera dowiedziałem się, że każdy z nas powinien zwracać uwagę na osoby zachowujące się dziwnie, podejrzanie lub wręcz niepokojąco. W takich przypadkach należy natychmiast zawiadomić policję.
Nie żartuję ze spraw bezpieczeństwa, ale od kilku miesięcy groźne zachowania zauważam u wielu osób. Jedną z nich jest Marek Kuchciński, marszałek Sejmu. Mówi tak szybko, że sam nie rozumie co. Życzliwi twierdzą, że gdyby rozumiał, to nic by nie mówił. Na bezdechu potrafi przeprowadzić głosowanie nad trzema różnymi ustawami i zanim wyniki wyświetlą się na tablicy, bezbłędnie je podać. Posłów opozycji nie dopuszcza do głosu, bo mu przeszkadzają. Chociaż czasami, w jakiś perfidny sposób, człowiek z PO czy z Nowoczesnej pojawi się na mównicy. Wtedy marszałek demonstruje sali, co potrafi zrobić z takimi posłami: wprowadzacie obstrukcję pod obrady, odbieram panu (pani) głos, proszę wrócić na miejsce – trzeszczy władczo.
Zdarza się, że Kuchcińskiego zastępuje wicemarszałek Brudziński. Na szczęście trzyma ten sam poziom – cichego entuzjazmu dla wszelkiego rodzaju chamstwa. Oczywiście tylko u swoich. Uśmiecha się wyrozumiale, gdy szef jego klubu, profesor nauk humanistycznych Ryszard Terlecki w czasie obrad krzyczy do kogoś „zjeżdżaj”. Nie przeszkadza mu, że poseł PiS Piotr Pyzik pokazuje środkowy palec stojącemu na mównicy. Kim jest, do diabła, poseł Pyzik? Wielbicielem Arystofanesa, który ten wulgarny gest opisał w komedii „Chmury” w 423 r. przed naszą erą? Nie, to polski patriota, dla którego dewiza „Bóg, Honor, Ojczyzna” jest życiową busolą, jak pisze sam o sobie.
W takiej właśnie atmosferze w sali Wysokiej Izby demokratycznie wybrana większość uchwaliła 22 lipca – z pewnością dla uczczenia drukowanego w Moskwie przez Stalina Manifestu PKWN – że Trybunał Konstytucyjny zachowuje swoją nazwę.